INTERIA.PL poprosiła go więc o ocenę wydarzeń na trzecim etapie 64. Tour de Pologne, który prowadził z Chojnic do Poznania. "W środę był przedostatni etap dla sprinterów. Na takich odcinkach nie rozstrzygają się losy wyścigu, ale i tak są one ciekawe. W Poznaniu doczekaliśmy się dramatycznej końcówki i wreszcie wygrał Danilo Napolitano. Wszyscy spodziewali się, że Włoch będzie w Polsce zwyciężał, a do tej pory jakoś mu nie szło. Napolitano jechał tu nieszczęśliwie, raz na finiszu wypadł mu but z pedała, w końcu jednak los się do niego uśmiechnął. Sprint był dramatyczny. Nie wiadomo czy Ciolek (Niemiec z grupy Gerolsteiner, który upadł na finiszu - przyp. red.), by go dogonił, chyba jednak nie i zająłby drugie miejsce. Podczas tegorocznego wyścigu panuje trochę zamieszania, we wtorek przecież zdarzyła się ta sytuacja z radiowozem policyjnym. Nie była to jednak wina kierowcy tego pojazdu, a jednego z sędziów międzynarodowych, który przytrzymał wozy dyrektora wyścigu, a powinien je zostawić, bo nikt inny nie wiedział tak naprawdę, jak ci kolarze mają jechać. Dwa razy byliśmy więc świadkami dramatycznych sytuacji, ale wszystko skończyło się dobrze i mam nadzieję, że w czwartek obejdzie się bez niespodzianek. Kto może wygrać 64. Tour de Pologne? Wszyscy mówią, że Danilo di Luca. On jest rzeczywiście bardzo aktywny, ciągle go widać, stara się rozprowadzać swoich kolegów, ale nie wiem czy Włoch będzie tak umotywowany, aby ten wyścig wygrać." Paweł Pieprzyca, Poznań *** Zobacz plan transmisji z TdP w Eurosport 2!