Spodziewał się pan, że zostanie trenerem drużyny, której jeszcze niedawno był jednym z liderów? Rafał Dobrucki: - Planowałem, że po zakończeniu kariery mógłbym zająć się trenerką, ale nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko. Do maja 2011 roku, kiedy zdarzył się wypadek, myślałem, że kilka lat jazdy jeszcze przede mną. Posada trenera w Falubazie Zielona Góra to teraz dla mnie najlepsze rozwiązanie. Co ważne, w relacjach z kolegami z drużyny nic się nie zmieniło. Mam też dobry kontakt z naszymi nowymi zawodnikami. Świetnie znam Krzysztofa Jabłońskiego, jesteśmy w podobnym wieku. Z Łukaszem Jankowskim mieszkamy w tym samym mieście, nasi ojcowie pracowali wiele lat razem, więc znamy się nie tylko z toru, ale również prywatnie. Jak pan ocenia skład Falubazu na sezon 2012? - Zbyt wielu możliwości nie było w związku z tym, że regulamin Speedway Ekstraligi narzucił nam spore ograniczenia. Rozstrzygnięcia, które zapadły, były dobre. Pojawił się Łukasz Jankowski, który ze swoim KSM bardzo nam pasuje i Krzysztof Jabłoński, który sam się zgłosił z chęcią startów w Falubazie. Odszedł co prawda Greg Hancock, należący od wielu lat do ścisłej czołówki, ale przyszedł Rune Holta, który ma wiele do udowodnienia. Zaaklimatyzował się w klubie, jest pod wrażeniem jego profesjonalizmu i atmosfery, którą tworzą nasi kibice. Z jego nadgarstkami też wszystko w porządku. W nadchodzącym sezonie uda się wywalczyć drugie złoto z rzędu? - Szansę mamy jak jeden do dziesięciu. W ostatnich latach Falubaz cały czas startował z pozycji partyzanta. Przypomnę tylko rok 2009, kiedy co niektórzy skazywali nas na spadek, a skończyło się olbrzymim sukcesem. Falubaz to jest taki zespół, który generalnie jedzie sam. Niewiele trzeba zmieniać, bo on funkcjonuje na wysokim poziomie. Ja mogę pomóc zwłaszcza młodym chłopakom, którzy nie mają jeszcze zbyt wielkiego doświadczenia sprzętowo-jeździeckiego. Jestem na bieżąco, jeśli chodzi o sprzęt, a w tym sporcie to bardzo ważny element. Uważa pan, że trudno będzie zastąpić Marka Cieślaka? - W mediach pojawia się mnóstwo plotek o tym, od kogo dowiedziałem się, że zostanę trenerem. Chcę w końcu wyjaśnić, że właśnie od samego Marka Cieślaka. Dlatego teraz dywagacje na ten temat są nie na miejscu i nie chciałbym, by mnie wiązać z tym, że trener Cieślak do tej pory nie ma umowy z kadrą czy z Polskim Związkiem Motorowym. Dla mnie ten sezon to nowa czysta karta. Zobaczymy, jak się ją uda zapisać. Jak wyglądają najbliższe plany drużyny? - Zawodnicy trenują cały czas w Zielonej Górze pod okiem Tomka Paska. 7 marca wyjeżdżamy do Bogatyni na nowo otwarty obiekt crossowy na zaproszenie burmistrza Andrzeja Grzmielewicza. Udział w tym zgrupowaniu wezmą krajowi zawodnicy na czele z kapitanem Piotrem Protasiewiczem, który dojedzie z Krsko. 17 i 18 marca podczas sparingów z Gnieznem drużyna będzie już w komplecie. Będzie pan także trenerem kadry młodych żużlowców? - Mam umowę z Polskim Związkiem Motorowym jako menedżer kadry żużlowców do 19 lat. Na pewno będę pracował z Piotrem Pawlickim i Bartkiem Zmarzlikiem. Jestem też proszony, by pomagać juniorom. Choćby z Patrykiem Dudkiem od lat wiąże mnie Falubaz, więc nie wyobrażam sobie, by go nie wspierać, czy to w lidze, czy w zawodach indywidualnych. Rozmawiała Małgorzata Dobrowolska