Teraz dwa kluby Ekstraklasy prowadzą fachowcy z Holandii - Robert Maaskant (Wisła) i Theo Bos (Polonia Warszawa), a do Wisły trafił nawet były reprezentant "Oranje", uczestnik Mundialu w 2006 roku, Kew Jaliens. Okazuje się, że w Holandii kryzys finansowy w piłce jest bardzo dotkliwy. W ogniu tego kryzysu znalazł się Leo Beenhakker, który niedawno stracił posadę w Feyenoordzie Rotterdam. Holandia na czerwono W raportach finansowych strata zaznaczana jest często kolorem czerwonym. "Holandia na czerwono" tytułuje swój tekst o problemach futbolu w swoim kraju Jan Leerkes na łamach niemieckiego magazynu "Kicker". Liczby przytoczone przez holenderskiego dziennikarza są zastraszające. W minionym sezonie - 2009/2010 - Ajax Amsterdam zanotował stratę 22,8 miliona euro, PSV Eindhoven 17,5 miliona, a Feyenoord Rotterdam 14,5 miliona. W tym ostatnim klubie od lutego 2009 roku wiele do powiedzenia miał Beenhakker - najpierw jako doradca łącząc to z pracą selekcjonera reprezentacji Polski, a następnie jako dyrektor klubu. Jednak Beenhakker stracił szczęśliwą rękę - do współpracowników i piłkarzy. Sezon 2009/2010 Feyenoord skończył na 4. miejscu, z ogromną, ponad 20-punktową stratą do mistrza i wicemistrza - odpowiednio Twente Enschede i Ajaxu. W tym sezonie Feyenoord broni się przed spadkiem i zanotował klęskę z PSV 0-10! Beenhakker zwolniony ze skutkiem natychmiastowym Kluby z Holandii mają łączny dług sięgający 90 milionów euro, z czego aż 38 milionów przypada na Feyenoord. Najnowsza inicjatywa ratowania 14-krotnego mistrza Holandii to stowarzyszenie określające się mianem "Przyjaciele Feyenoordu", które zainwestowało na "dzień dobry" 17 milionów euro stając się 35-procentowym udziałowcem klubu. Przedstawiciele "Przyjaciół Feyenoordu" zajęli trzy z pięciu miejsc w zarządzie klubu i zapowiedzieli, że Beenhakker będzie dyrektorem tylko do końca sezonu. 68-letni szkoleniowiec zarzucił działaczom brak odpowiednich kompetencji, co skończyło się jego natychmiastowym zwolnieniem. Feyenoord znajduje się wśród 15 klubów pierwszej i drugiej ligi, który jest stale kontrolowany przez KNVB, czyli holenderską federację. Ta kontrola - jak pisze Leerkes - dotyczy każdego wydatku powyżej 10 tysięcy euro! Obok Feyenoordu nadzwyczaj skrupulatnie rozliczane są między innymi: Alkmaar, Vitesse Arnhem i Breda. Ajax i PSV - mimo znaczących strat, nie mają aż tak ekstremalnej sytuacji. PSV korzysta z pomocy wielkiego patrona - firmy Philips, a Ajax swego czasu na giełdowym debiucie zarobił 100 milionów euro. Ajax stawiany jest za wzór, jeśli chodzi o szkółkę dla młodzieży. Takie asy, jak Wesley Sneijder czy Klaas Jan Huntelaar, odeszli za ponad 50 milionów euro - licząc łącznie - do Realu Madryt. Mimo tych wielkich transakcji, jeśli chodzi o transfery to Ajax w latach 2001-2010 zanotował stratę prawie 30 milionów euro. Nic dziwnego, że teraz puścił najlepszego piłkarza, Urugwajczyka Luisa Suareza za 26,5 miliona euro do Liverpoolu, a Urby Emanuelson, któremu w czerwcu kończyła się umowa, mógł odejść za 1,7 miliona do Milanu. PSV sprzedał inny skarb - Ibrahima Afellaya do Barcelony za 3 miliony euro, ponieważ skrzydłowy również nie chciał podpisać nowej umowy w Holandii. Afellay jest wyceniany na co najmniej kilkanaście milionów... Rynek podobny jak w Polsce Okazuje się, że Holandia ma porównywalny z Polską rynek telewizyjny. Na mocy nowego kontraktu Ekstraklasa chce prawie 40 milionów euro za sezon. Holenderskie kluby inkasują niewiele więcej wobec 400 tysięcy abonentów płatnej telewizji. Dla porównania, Bundesliga przynosi rocznie 462 milionów euro (rynek niemiecki i świat), a sam Puchar Niemiec to kolejne 50 milionów euro. Bardzo ciekawa jest informacja, że przeciętna płaca piłkarza w lidze holenderskiej to 351 tysięcy euro - brutto. A więc dziś czołowe polskie kluby płacą porównywalne pieniądze, stąd Robert Maaskant oraz Theo Bos i Marc van Hintum w roli trenerów, Stan Valckx jako dyrektor, a na boiskach tylko w tym sezonie zaangażowano: Nourdina Boukhariego, Saidiego Ntibazonkizę, Arkadiusza Radomskiego, Marciano Brumę, Hesdeya Suarta, Giovanniego, czy już w 2011 roku Kewa Jaliensa... Pod względem płac Ekstraklasa dogania już Holandię. Czy w ślad za tym pójdzie poziom sportowy? Dyskutuj z Romanem Kołtoniem na jego blogu