Piłkarze Lecha przylecieli w poniedziałek do Krakowa samolotem, maksymalnie skracając czas podróży. - Zawodnikom przyda się więcej odpoczynku, tym bardziej, że z Białegostoku wróciliśmy dopiero w niedzielę o szóstej nad ranem - wyjaśnił kierownik drużyny Dariusz Motała. Na pokładzie samolotu zabrakło Vojo Ubiparipa, który musi pauzować za żółte kartki oraz Aleksandara Tonewa. Bułgar doznał urazu w pierwszym meczu z Wisłą w Poznaniu i nie jest jeszcze gotowy do gry. Do składu wrócili natomiast Manuel Arboleda i Mateusz Możdżeń. Obaj nie grali w Białymstoku z powodu kartek. Dla Lecha to kolejny mecz "o wszystko". Szansa na grę w europejskich pucharach oddala się z każdą ligową kolejkę. W tej sytuacji jedyna dla zespołu z Poznania droga do Europy wiedzie przez Puchar Polski. - Nie mamy już nic do stracenia. Albo wygramy to spotkanie i przejdziemy do kolejnej rundy, albo trzeba będzie zrobić bardzo poważne zmiany - powiedział trener poznańskiej drużyny Mariusz Rumak, cytowany przez oficjalną stronę klubu. W ostatnią sobotę jego piłkarze kolejny raz rozczarowali, przegrywając 0-2 z Jagiellonią. To był piąty w tym roku mecz Lecha (licząc ligę i rozgrywki pucharowe) bez zwycięstwa i bez strzelonej bramki. - Największe pretensje mam o to, że piłkarze nie realizowali założeń taktycznych. Grali daleko od siebie, brakowało im determinacji i charakteru. Jeśli z Wisłą zagrają tak jak w Białymstoku, to nie ma dla nich miejsca w tym klubie= - podkreślił szkoleniowiec. Rewanżowe spotkanie ćwierćfinału PP Wisła - Lech rozpocznie się we wtorek o godz. 18.30.