ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO! Już w 3. minucie "Smoki" pokazały, że nie przyjechały na Old Trafford z nastawieniem na obronę bezbramkowego remisu. Lisandro Lopez potężnie huknął z dystansu, a Edwin van der Sar z wielkim trudem wybił piłkę na róg. "Czerwone Diabły" próbowały wyjść z kontrą, ale rywale przecięli złe podanie Cristiano Ronaldo, piłkę wstrzeloną w pole karne przez Lucho niepewnie wybił Jonny Evans, a Cristian Rodriguez pięknie przymierzył w długi róg. Chociaż sir Alex Ferguson żuł gumę zachowując minę pokerzysty, to po piłkarzach Manchesteru United widać było, że szybko stracony gol kompletnie ich zaskoczył. W 7. minucie holenderski bramkarz uratował gospodarzy przed utratą drugiego gola - znów strzelał Lisandro Lopez. Po raz pierwszy groźnie pod bramką FC Porto było w 14. minucie po "główce" Cristiano Ronaldo, ale skuteczną paradą popisał się Helton. Jednak po chwili bramkarz "Smoków" był już bez szans. Bruno Alves zachował się niczym rozkojarzony trampkarz i chcąc podawać piłkę do bramkarza, dokładnie wyłożył ją Wayne'owi Rooneyowi, a ten tylko kopnął ją obok Heltona i było 1:1. To chyba najbardziej kuriozalny gol tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jeśli piłkarze lidera Premier League myśleli, że dalej pójdzie już z górki, to po chwili Rodriguez pokazał im, że pechowy gol nie złamał Porto. Wprawdzie zdecydowanie częściej piłkę rozgrywali gospodarze, to jednak znacznie groźniej było pod ich bramką. W pierwszej połowie "Smoki" oddały sześć celnych strzałów przy zaledwie dwóch rywali. Defensywa Porto nie popełniała błędów, a ofensywni piłkarze wysoko starali się rozbijać ataki faworytów. "Czerwone Diabły" przycisnęły od początku drugiej połowy. W 59. minucie Rooney pięknym technicznym strzałem próbował przelobować Heltona, ale bramkarz FC Porto sparował piłkę na róg. Z jeszcze większym trudem przyszło mu bronić "główkę" Nemanji Vidicia (asysta Ryana Giggsa). Serbski obrońca po chwili próbował po raz drugi, ale tym razem nie trafił w bramkę. "Smoki" nie miały już tyle sił ile w pierwszej połowie i po raz pierwszy w drugiej części zagroziły Manchesterowi dopiero w 68. minucie; strzał Lisandro Lopeza obronił van der Sar. Jeszcze efektowniejsza była bomba Cissokho, ale i tym razem Holender obronił. "Czerwone Diabły" atakowały i dopięły swego w 86. minucie. Piłkę z autu wrzucał Gary Neville, Rooney świetnie przedłużył podanie piętą, a zamykający akcję Carlos Tevez wbił piłkę do siatki. Jednak goście po raz kolejny w trudnej sytuacji pokazali charakter. Obrona Man Utd poszła w rozsypkę. Lopez zacentrował z prawego skrzydła, O'Shea tak podbił piłkę głową, że trafiła do pozostawionego bez krycia Mariano, który wykorzystał sytuację sam na sam z van der Sarem. Jeszcze w doliczonym czasie gry Giggs miał szansę na strzelenie zwycięskiej bramki, lecz nie trafił w bramkę z wolnego z 18 metrów. ĆWIERĆFINAŁ LIGI MISTRZÓW Manchester United - FC Porto 2:2 (1:1) Bramki: 0:1 Cristian Rodriguez (5.), 1:1 Wayne Rooney (16.), 2:1 Carlos Tevez (86.), 2:2 Mariano (89.) Sędziował: Konrad Plautz (Austria). Manchester United: Edwin van der Sar - John O'Shea, Jonny Evans (72. Gary Neville), Nemanja Vidic, Patrice Evra; Darren Fletcher, Michael Carrick, Paul Scholes (72. Carlos Tevez) - Cristiano Ronaldo, Wayne Rooney, Park Ji-sung (59. Ryan Giggs). Porto: Helton - Cristian Sapunaru, Bruno Alves, Rolando, Aly Cissokho; Lucho Gonzalez, Fernando, Raul Meireles (79. Tomas Costa, 90. + 4 Andres Madrid); Lisandro Lopez, Hulk, Cristian Rodriguez (80. Mariano).