Oświęcimianie w niedzielę rozgromili TKH Nestę Toruń 7:1 i nie myślą o składaniu broni. - Faworytem jest na pewno Cracovia, ale myślę, że wygrana z torunianami była nam bardzo potrzebna. Morale poszły w górę i jesteśmy uskrzydleni po tym zwycięstwie - wyjaśnia Wojciech Wojtarowicz, skrzydłowy oświęcimskiej Unii. - Czujemy respekt przed rywalem. Z drugiej strony myślę, że jeżeli chłopaki zagrają tak skutecznie jak w meczu z Toruniem i nie popełnią błędów wynik będzie sprawą otwartą - dodaje trener "biało-niebieskich" Josef Dobosz. Krakowianie od początku rozgrywek grają bardzo chimeryczne, a zwycięstwa przeplatają porażkami. W ostatnich trzech meczach podopieczni Rudolfa Rohaczka zanotowali jedno zwycięstwo i dwie porażki. - Wiemy dobrze, że "Pasy" nie są w najlepszej formie. Oglądaliśmy środowe spotkanie Cracovii z Janowem i prawdę mówiąc obie drużyny nie popisały się. Mamy za sobą atut własnego lodu i wspaniałą publiczność, która zawsze nas wspiera - zaznacza Wojtarowicz. Optymistą jest również jego partner z formacji Waldemar Klisiak: - Liga jest bardzo wyrównania i coraz częściej zdarzają się niespodzianki. Naprzód Janów - drużyna jeszcze niedawno totalnie rozbita - poradził sobie w Krakowie, to dlaczego my mamy nie wygrać? W szeregach Unii na pewno zabraknie Michała Kasperczyka, który wypadł ze składu na cztery tygodnie. Niespełna 21-letni obrońca w niedzielnym meczu z Toruniem zwichnął staw barkowy. Pierwsze diagnozy sztabu medycznego nie napawały optymizmem, jednak po konsultacjach lekarze orzekli, że operacja nie będzie potrzebna. Radosław Kozłowski