- Jak zwykle na meczach wysokiego ryzyka siły porządkowe i policyjne będą zwiększone. Tym razem jednak liczba stróżów porządku będzie na tyle duża, by w stu procentach zapewnić spokojny wieczór nie tylko na stadionie, ale i na ulicach miasta - powiedział rzecznik prasowy Crvenej Zvezdy Marko Nikolovski. Jednym ze sposobów zapewnienia bezpieczeństwa ma być ograniczenie widowni, by zwiększyć strefy dla policji. W czwartek ma dojść do spotkania przedstawicieli obu klubów, serbskiej federacji oraz policji w celu uzgodnienia wspólnej strategii zapewnienia bezpieczeństwa. Miejscowe media podkreśliły, że długo zanosiło się na odwołanie spotkania, szczególnie po wybrykach serbskich chuliganów w Genui, których efektem było przerwanie po siedmiu minutach meczu eliminacji mistrzostw Europy z Włochami. Z kolei prezes Partizana Dragan Djurić postulował grę przy pustych trybunach. - Biorąc pod uwagę to, co działo się w ostatnich dniach, byłoby to najlepszym rozwiązaniem. W przypadku innej decyzji, oczekujemy od Crvenej Zvezdy, federacji i policji gwarancji bezpieczeństwa - argumentował Djurić. Serbscy pseudokibice zaatakowali m.in. autokar z piłkarzami własnej reprezentacji. Agresja i obraźliwe okrzyki były skierowane głównie pod adresem bramkarza Vladimira Stojkovicia. 27-letni zawodnik wreszcie odmówił występu i schował się w szatni... gospodarzy. Powodem nienawiści wobec niego jest fakt, że w ostatnim dniu letniego okna transferowego podpisał kontrakt z Partizanem, czego nie mogą mu wybaczyć kibice "Czerwonej Gwiazdy", w której grał w latach 2000-03 i 2005-2006.