"Chorwacja już wygrywała igrzyska w Atlancie w 1996 roku i w Atenach osiem lat później. Byłoby wspaniale powtórzyć ten sukces. Wiele osób znów widzi nas w finale wielkiej imprezy" - powiedział 30-letni Buntic, który od 2011 roku występuje w zespole mistrza Polski. W spotkaniu z Azjatami potężnie zbudowany leworęczny zawodnik (prawie 2 metry wzrostu i ok. 110 kg wagi) oddał tylko jeden strzał, bramki nie zdobył. "W jednym pokoju w wiosce olimpijskiej mieszkam z Marko Kopljarem (grali na zmianę na prawym rozegraniu, więcej Kopljar - przyp. red), który uzyskał jednego gola" - dodał. Najskuteczniejszy wśród zwycięzców był inny (nowy) gracz kieleckiej ekipy Ivan Cupic - osiem trafień. Z kolei Manuel Strlek strzelił cztery bramki. Kolejnymi przeciwnikami grupowymi Chorwatów będą m.in. Hiszpanie, Duńczycy i Serbowie. Urodzony na terenie obecnej Bośni i Hercegowiny Buntis był dwukrotnie wicemistrzem świata i tyle samo razy wicemistrzem Europy. Wciąż czeka na swoje pierwsze złoto na międzynarodowej arenie. "Bardzo podoba mi się hala Copper Box, w której rywalizujemy w igrzyskach. W wolnym czasie w wiosce przede wszystkim odpoczywam albo oglądam relacje na żywo z innych dyscyplin olimpijskich. Na jedzenie nie mogę narzekać, bo lubię wszystko, nie wybrzydzam" - przyznał szczypiornista. Buntic twierdzi, że jeszcze nie nauczył się języka polskiego, z kolegami klubowymi w Kielcach porozumiewa się, co oczywiste, po chorwacku oraz angielsku. "A jeśli chodzi o urlop między sezonami, najchętniej wybieram Makarską w Dalmacji, popularną miejscowość turystyczną nad Adriatykiem. Lubię łowić ryby. Nie jeżdżę na nartach, więc zimą pozostaję w domu" - zakończył.