Te słowa pochodzą od Vladimira Fedotova, który był kiedyś trenerem Pawliuczenki w Spartaku Moskwa. Szkoleniowiec dobrze zna obecnego gracza "Kogutów" i wie, że ten czasami potrzebuje specjalnych "zabiegów". Zwłaszcza przed ważnymi meczami. "Kiedy tylko miałem przeczucie, że nie będzie w odpowiednim nastroju na mecz, nieco mu pomagałem" - zdradza Fedotov w rozmowie z dziennikiem "Sport Express". "Musiałem na niego porządnie nawrzeszczeć, albo nawet uderzyć w twarz. Robiłem to delikatnie, ale wiedzcie, że jeśli trzeba to mam naprawdę mocne uderzenie" - zdradza szkoleniowiec. Na koniec dodaje zaś: "Roman Pawliuczenko to naprawdę uzdolniony zawodnik. Łatwo mi się z nim pracowało, bo znałem jego mocne strony i słabostki. Do tych drugich zaliczam właśnie to, że jeśli nie jest w odpowiednim nastroju przed meczem, to na boisku jest tragiczny. Staje się osłabieniem. Mam nadzieję, że w Anglii szybko go wyleczą z tego zwyczaju".