Mąka był zawodnikiem "Czarnych Koszul" od 2005 roku, a poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w pierwszoligowej Termalice Bruk-Bet Nieciecza. 1 lipca wrócił na Konwiktorską, ale - jak przyznał - otrzymał wiadomość, że nie ma dla niego miejsca w szerokiej kadrze pierwszego zespołu. Na miesiąc trafił do tzw. Klubu Kokosa, skupiającego piłkarzy, którzy mają ważne kontrakty z Polonią, ale z różnych względów trenują tylko indywidualnie, nie uczestniczą w zgrupowaniach i sparingach nawet ekipy z Młodej Ekstraklasy. - Moja umowa z Polonią była ważna jeszcze przez rok, ale nie chciałem spędzić tego czasu na kolejnym wypożyczeniu albo na bieganiu wokół parku. To mijało się z celem. W lipcu, podobnie jak Daniel Kokosiński i Euzebiusz Smolarek, ćwiczyłem pod okiem trenera Jarosława Baki w Klubie Kokosa, wypełniałem obowiązki pracownika klubu, ale moim celem są regularne występy na boisku. Dlatego dążyłem do polubownego rozwiązania kontraktu. W nowym klubie chcę się odbudować, wrócić do ekstraklasy i znów strzelać w niej bramki - powiedział Mąka, który jest wolnym zawodnikiem i szuka nowego pracodawcy. O Danielu Mące zrobiło się głośno przed trzema laty, gdy w spotkaniu z Polonią Bytom (4-0) w 25 minut zdobył hat-tricka. Szkoleniowcem "Czarnych Koszul" był wówczas Jacek Zieliński, który tym razem nie widział w składzie dawnego podopiecznego. Wcześniej, na początku sezonu 2008/2009, w swoim trzecim meczu w ekstraklasie Mąka zdobył gola na stadionie Legii Warszawa (2-2). - To trafienie wspominam najmilej, bo jestem zawodnikiem urodzonym w stolicy i tutaj stawiałem pierwsze futbolowe kroki - dodał piłkarz, którego trafienie w maju 2009 w Zabrzu (1-0 z Górnikiem) przesądziło o awansie Polonii do europejskich pucharów.