- Poprzednio w najlepszej czwórce prestiżowych zawodów byłem półtora roku temu w Czechach. Wtedy w półfinale cały czas goniłem wynik w pojedynku z Japończykiem Masato Shiono, ostatecznie przegrywając 3:4. W węgierskiej stolicy w grze o finał uległem 2:4 byłemu koledze klubowemu z Dartomu Bogorii, ale z przebiegu potyczki niewiele zabrakło mi do odniesienia zwycięstwa. "Uciekły" dwa sety i tym samym wygrana. Najbardziej żal ostatniej partii, w której prowadziłem 9:3 - powiedział PAP Górak. Latem 2013 roku, kiedy zawodnik z Grodziska Mazowieckiego po raz pierwszy awansował do 1/2 finału World Tour, wygrywał m.in. z wyżej sklasyfikowanymi na liście światowej Francuzem Simonem Gauzym, Niemcem Patrickiem Franziską i występującym w Bundeslidze Kamalem Sharathem Achantą z Indii. W węgierskiej stolicy indywidualny i drużynowy mistrz Polski pokonał m.in. Serba Zolta Pete, Francuza Benjamina Brossiera oraz reprezentującego Ukrainę Kou Leia. - Z tego grona w rankingu międzynarodowej federacji ITTF, o zaledwie kilka miejsc, wyżej ode mnie był tylko Kou Lei (69. pozycja). Ale poziom jest tak wyrównany, że sporo jest niespodzianek w imprezach tej rangi. Często zdarza się, że ktoś zajmujący miejsce w drugiej czy trzeciej setce rzadko jeździ na World Toury, ale kiedy już się pojawi, to potrafi zwyciężyć w konfrontacjach z teoretycznie mocniejszymi tenisistami stołowymi - dodał Górak (ITTF - 69.). Poza niedzielnym półfinałem, polski pingpongista najtrudniejszą przeprawę miał w ćwierćfinale z reprezentantem Ukrainy. - Kou Lei mi pasuje stylowo, gra podobnie do Wanga Zeng Yi, z którym trenuję na co dzień. Trochę zaskoczył mnie Jiang Tianyi, który na forehandzie ma teraz chińską okładzinę, przez co jest więcej rotacji przy topspinach i trudniej blokować jego piłki. Generalnie jednak grałem dobrze, a sukces na początku sezonu bardzo mobilizuje do dalszej pracy - stwierdził Polak. Odpoczynek będzie bardzo krótki, bowiem już we wtorek Górak wraz z Robertem Florasem i Pawłem Fertikowskim zagrają z Carbo-Koks Polonią Bytom w grupie mistrzowskiej superligi. - Tym razem będzie musieli sobie poradzić bez niepokonanego w polskiej lidze Koreańczyka Oh Sangeuna. W poprzedniej rundzie, kiedy brakowało Azjaty, nie zawsze wygrywaliśmy, a często to właśnie ja zawodziłem. Postaram się jutro poprowadzić zespół do wygranej, a celem jest oczywiście obrona tytułu. W najbliższym czasie czekają mnie jeszcze World Tour w Katarze i mistrzostwa... Mazowsza w Warszawie. Muszę w nich uczestniczyć, aby się zakwalifikować do mistrzostw kraju - przyznał Górak.