Poznański klub jest bowiem jedynym z czołówki, którego trener Franciszek Smuda nie ma kontraktu na nowy sezon. "Franz" już zapowiada, że postawi właścicielowi Lecha wygórowane warunki finansowe i deklaruje, że chciałby spróbować swoich sił jakimś niemieckim klubie. " Śląsk jest i będzie dla mnie priorytetowym klubem, ale jeśli w ciągu dwóch tygodni nie będzie załatwiona sprawa mojej dalszej pracy we Wrocławiu, to może być za późno na rozmowy ze mną.: - ostrzega Tarasiewicz, który dopytywany o oferty, odparł: "O nazwach nie będę mówił. Mam propozycje z Polski i z zagranicy. Ale nie po to wróciłem do kraju po kilkunastu latach pobytu na obczyźnie, by znowu układać sobie gdzieś na obczyźnie życie od nowa". Tarasiewicz zdaje sobie sprawę, że sytuacja w Śląsku jest skomplikowana. "Prezes Śląska Piotr Waśniewski też ma związane ręce, bo przecież lada dzień do klubu ma wejść Zygmunt Solorz i nie wiadomo dokładnie, kto będzie rządził Śląskiem. Rozumiem to doskonale i mogę trochę poczekać. Ale na pewno nie w nieskończoność. Jeśli ktoś z decydentów myśli, że skoro Tarasiewicz to dziecko Wrocławia i można usiąść do rozmów z nim w maju, bo i tak zgodzi się na wszystko, to się myli"