Messi zdobył tytuł gracza roku z największą przewagą w historii plebiscytu "France Football", stąd pytanie tytułowe wydaje się być w ogóle nie na miejscu. Siląc się na oryginalność można powiedzieć, że tym razem laureat powinien być w trzech osobach. Xavi, Iniesta i Messi mieli podobnych wpływ na sukces Barcelony, będąc nierozłącznymi częściami maszynki, która rozmontowała wszystkie przeszkody. Ale to Messi zdobył najwięcej goli i przede wszystkim jego traktuje się jak emblemat drużyny, nawet w Katalonii. Wybór francuskiego magazynu poprzedzały rozmaite ankiety w hiszpańskich mediach - we wszystkich Argentyńczyk zdecydowanie wyprzedzał Xaviego i Iniestę. Wyniki plebiscytu zawsze są jednak dyskusyjne, tym razem wysokie miejsce (szóste) zajął Kaka, który o kończącym się roku wolałby chyba zapomnieć. W Milanie już nie zdziałał nic, w Realu jeszcze nic, jedynym miejsce gdzie grał dobrze była kadra (Puchar Konfederacji i efektowny awans na mundial). Najwidoczniej jednak głosujący docenili geniusz Brazylijczyka, a nie jego formę. Co do Messiego dyskusji nie ma. Rok 2009 był Argentyńczyka. W Barcelonie uważają go za wychowanka, chociaż do szkółki La Masia trafił w wieku 13 lat, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał mając pięć, w klubiku Grandoli prowadzonym przez jego ojca. Był tak maleńki, że matka zażądała, by grał na prawym skrzydle (choć jest lewonożny), bo z tej strony były ławki, na których siadywała. W ten sposób miała syna na oku, kiedy przewrócił się i płakał. Płakał jednak coraz mniej. Po trzech latach przeniósł się do Newell's Old Boys, w wieku 11 lat wykryto u niego karłowatość przysadkową wymagającą kuracji za kilkaset euro miesięcznie. Na początku pomagała mu firma, w której pracował ojciec, ale potem przez rodzinę w Hiszpanii udało się skontaktować z Barceloną. Mając 13 lat Leo przeszedł test u Carlesa Rexacha, a podobno nawet obecna na zorganizowanym z tej okazji minimeczu żona trenera dostrzegła, że ten maleńki Argentyńczyk jest zdecydowanie najlepszy. Tak zdobył przepustkę do zdrowia i kariery. Mając 17 lat 10 miesięcy i 7 dni został najmłodszym strzelcem bramki dla Barcelony w meczu ligowym (wynik ten poprawił potem Bojan Krkic). Dziś 22-letni Leo jest najlepszym piłkarzem świata. Rozstrzygnął o tym finał Champions League w Rzymie, kiedy Barcelona odebrała najcenniejsze klubowe trofeum Manchesterowi United, a Messi odebrał najbardziej prestiżowe indywidualne Cristiano Ronaldo. W bezpośrednim boju z Portugalczykiem spotkał się jeszcze dwa dni temu w Gran Derbi, gdzie obaj zmarnowali po jednej stuprocentowej okazji na gola. Ponieważ jednak wygrała Barcelona, Leo znów przeżył chwile triumfu nad Portugalczykiem. Ale to właśnie Ronaldo sprawił, że gracze Barcy nie zajęli całego podium w plebiscycie "France Football". Dotąd udało się to wyłącznie piłkarzom Milanu (1988 i 89). Czytaj więcej i dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego Czytaj także: Leo Messi ze "Złotą Piłką"