Mecz Celtiku Glasgow z Dundee United zakończył się bezbramkowym remisem, więc o awansie do finału zadecydował konkurs rzutów karnych. Skończyło się 11 do 10 dla "The Bhoys", a swoje jedenastki wykorzystali Łukasz Załuska i Artur Boruc. Gdy bramkę strzelił drugi z nich, sztab Celtiku przecierał oczy ze zdziwienia. Boruc uderzył idealnie, w lewy górny róg bramki. Załuska nie miał szans. - Nie mam pojęcia, czy Boruc właśnie tak chciał uderzyć, w samo okienko. Szczerze mówiąc, nie byłem na to gotowy. Spodziewałem się jakiegoś słabiutkiego strzału - ekscytował się po meczu trener Celtiku Gordon Strachan. I jeszcze dodał: - Jedno jest pewne: nigdy w życiu nie uczestniczyłem w takim meczu Z kolei Scott McDonald, egzekutor ostatniej z jedenastek, zdradził, że Polak ćwiczy rzuty karne w czasie treningów. - Jedenastka Artura była niezła. Ćwiczy to na treningach. Kiedy strzela, stawia na bramce Jana Vennegoora of Hesselinka - opowiedział McDonald. Boruc, wykorzystując rzut karny, spełnił jedno ze swoich wielkich marzeń. Jeszcze kilka tygodni temu na łamach szkockiej prasy tłumaczył, jak bardzo chce strzelić bramkę dla Celtiku. Gorszy od rodaka nie chciał być golkiper Dundee United, Łukasz Załuska, który także nie zawiódł podczas serii rzutów karnych. Dziennikarze telewizji "Setanta Sports" uznali rywalizację polskich bramkarzy za nierozstrzygniętą, ale stojącą na dobrym poziomie. Obaj otrzymali noty 7 w skali od 0 do 10, czyli dosyć wysokie. "Setanta Sports" na Najlepszego Piłkarza Meczu wybrała pomocnika Celtiku Scotta Browna.