Mimo tych sukcesów szlakowy osady Adam Korol przestrzega przed zbytnim optymizmem przed igrzyskami w Pekinie. "Pracujemy solidnie, czujemy się mocni, ale w sporcie, szczególnie w tak ważnej imprezie jak igrzyska, nikt nie może być pewny zwycięstwa - powiedział PAP Adam Korol. - Nikt z rywali nam się nie ukłoni, nie ułatwi zadania". Adam Korol przypomniał, że przed czterema laty polska czwórka podwójna, choć w innym składzie, leciała do Aten po również "pewny medal i przegrała trzecie miejsce o 0,07 s." Dla Kolbowicza i Korola igrzyska w Pekinie będą czwartymi. W 1996 roku w czasie olimpiady w Atlancie Michał Jeliński startował w Bydgoszczy w jednych ze swoich pierwszych w życiu regatach. Z tamtych zawodów zapamiętał tylko jak spiker informował o wynikach w olimpijskich repesażach polskiej dwójki Kajetan Broniewski - Adam Korol. "Do głowy mi wówczas nie przyszło, że kiedyś razem a Adamem Korolem będę zdobywał złote medale mistrzostw świata - powiedział PAP Michał Jeliński. - Wówczas takie rzeczy wydawały się mi nieosiągalnym kosmosem". Michał Jeliński z wykształcenia jest ekonomistą. Interesuje się giełdą. "Od listopada grałem na spadki - powiedział o swoich poczynaniach giełdowych. - Cierpliwość opłaciła się".Cierpliwość, konsekwencja w działaniu, pracowitość - to są cechy które, które w opinii Michała Jelińskiego są potrzebne w sporcie, ekonomii i wielu innych dziedzinach życia. "Pracujemy na zgrupowaniach od grudnia - powiedział. - Najpierw byliśmy w Zakopanem, następnie w Szklarskiej Porębie, a w lutym w hiszpańskiej Sierra Nevada. Przez najbliższe trzy tygodnie będziemy trenować w portugalskim Lago Azul". Mistrzowie świata z trenerem Aleksanderm Wojciechowskim odlecieli w piątek do Portugalii. Wrócą w Wielki Piątek, żeby po świętach wielkanocnych, znowu udać się nad wielki zbiornik wodny w Lago Azul. "Z poprzednich lat wiem, że wykonana tam praca tworzy najlepszy fundament pod sukcesy - powiedział Aleksander Wojciechowski, który ma pseudonim "Tata." - Kiedyś w kadrze było dwóch moich synów. Michał startował w Sydney, Adam w Atenach. Zwracali się do mnie tata. Któryś z zawodników powiedział, że jest to niesprawiedliwe, żeby inni mówili panie trenerze. W ten sposób zostałem Tatą." - mówi Wojciechowski. Najmłodszym w osadzie jest 24-letni Konrad Wasielewski. Nazywany jest często "dzieckiem szczęścia." Wielu zawodników przez lata długiej kariery nie osiągnęło takich wyników. "Dużo słyszałem o swoim podobno niesamowitym farcie - powiedział PAP Konrad Wasielewski. - Nie zgadzam się z tą opinią. Od początku kariery starałem się pomóc swojemu szczęściu. W juniorach mocno starałem się, żeby zauważyli mnie trenerzy od młodzieży, a następnie od seniorów". Wyniki czwórki podwójnej zostały dostrzeżone przez markę Tyskie, która zostało partnerem tej osady. Jest to już druga firma, która podpisała w ostatnim czasie umowę sponsorską z polskimi wioślarzami. "Wioślarstwo jest sportem bardzo ciężkim, wymagającym solidnej, równej pracy - powiedział prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk. - W tej dyscyplinie nie ma wielkich nagród, profitów. Najlepsi zawodnicy otrzymują tylko państwowe lub klubowe stypendia. Mamy zagwarantowane wszystkie środki na przygotowania do igrzysk olimpijskich. Umowy sponsorskie mocno wesprą zawodników".