- To kompletna ironia losu. Janusz był zdecydowanie najlepszym kierowcą w Polsce i jednym z najlepszych w Europie. Do tego był człowiekiem szczęśliwym. Kompletnie mi to nie gra... - powiedział <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radiu</a> RMF Czopik. - Na początku mojej kariery jeździliśmy na wspólne treningi, wiele się od niego nauczyłem. Kiedyś przed rajdem Kormorana na odcinku testowym Janusz pokazywał mi jak jeździć moim autem, to była wtedy honda. I razem wylecieliśmy niegroźnie między drzewa. Janusz poklepał mnie po plecach i powiedział: "Nie martw się, ja mam szczęście, ty też będziesz miał zawsze". - Niedawno odszedł Marian Bublewicz, teraz Janusz. Nie chcę być złym prorokiem, ale raz na 10 lat ginie najlepszy... - Był zawsze wesoły, inteligentny, przyjacielski. Na rajdach otwarty dla wszystkich. Samochodem jeździł w sposób nieprawdopodobny, miał takie wyczucie, którego wielu z nas brakuje. Zupełnie mi to nie pasuje... - powiedział Czopik.