W poniedziałek rano w Bydgoszczy policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu zatrzymali 37-letniego Jarosława Ż., piewszoligowego sędziego piłkarskiego klasy międzynarodowej. Mężczyzna został zatrzymany w związku z podejrzeniem o przyjmowanie korzyści majątkowych, w zamian za korzystne rozstrzygnięcia wyników spotkań piłkarskich. - W południe podejrzany zostanie przewieziony przez policjantów do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Następnie zostanie ustalony termin przesłuchania w prokuraturze, gdzie przewieziemy sędziego - powiedział asp. sztab Wojciech Wybraniec z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Ż. został niedawno zakwalifikowany do grona arbitrów międzynarodowych. Na szczęście nie zdążył jeszcze poprowadzić żadnego meczu poza Polską. Spekulacje dotyczące jego powiązań z Ryszardem F. (pseudonim "Fryzjer") pojawiły się już jakiś czas temu. Lista połączeń z telefonu "Fryziera" pokazała, że kontaktował się on z Ż. od połowy 2003 do 2005 roku aż 204 razy. Przed sezonem głośno było o wekslach, które mieli podpisać sędziowie, by prowadzić spotkania Ekstraklasy. Sławomir Stępniewski, szef kolegium sędziów PZPN wyjaśnia, że to nie miało jeszcze miejsca. - Dział prawny przygotowuje papiery, sędziowie dopiero będą sukcesywnie zapraszani i będę popisywać dokumenty. Sędzia Ż. jeszcze nie złożył podpisu - powiedział Stępniewski. Szef kolegium sędziów wytłumaczył, że też początkowo proponowana kwota nie jest prawdziwa. - Nieprawdą jest, że to suma miliona złotych. Ostateczną wersją są weksle na 100 i 250 tysięcy złotych. O samym zatrzymaniu Stępniewski nie chciał wiele mówić. - Mamy taką rzeczywistość - przyznał z goryczą. - Cieszymy się, że prokuratora czyści to środowisko i mam nadzieję, że z sukcesem - dodał. Jarosław Ż. w obecnym sezonie sędziował w pięciu meczach Ekstraklasy. Ostatni raz 23 listopada w meczu Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice. Nie brał udziału w dwóch minionych kolejkach ligowych. Sławomir Stępniewski stwierdził, że to przypadek i wynik działań losowych. - Nie wiedzieliśmy i nie sądzę, żeby ktokolwiek poza prokuraturą wiedział cokolwiek na ten temat - powiedział. - Absencja sędziego Ż. była wynikiem naturalnej rotacji arbitrów - tłumaczył.