- Sądzę, że jego misja w środę dobiegnie końca - powiedział we wtorek o Kręcinie członek zarządu PZPN i prezes Małopolskiego ZPN Ryszard Niemiec. - W poniedziałek fatalnie wypadł w rozmowie w telewizji, mało wiarygodnie i w dodatku kłamał w żywe oczy. Przedstawiał się jako człowiek, który niewiele może w PZPN, jest biernym wykonawcą poleceń zarządu. Sprawy jednak mają się dokładnie odwrotnie. On jest szarą eminencją związku i przejął cały szereg kompetencji, które do niego nie należą. Niemiec podkreślił, że jego zdanie nie jest odosobnione i dodał, że już od kilku miesięcy otrzymuje sygnały od prezesów innych regionalnych ZPN, by "aktywnie wystąpić przeciwko kontynuowaniu misji przez Kręcinę". Uważa, że ze względu na "instynkt samozachowawczy i dobro związku" prezes PZPN Grzegorz Lato w środę nie będzie chronił sekretarza generalnego. - Kręcina wykorzystał moment - po poprzednim zjeździe wyborczym PZPN - i fakt, że nowy prezes (Lato) nie był specjalnie zorientowany w procedurach prowadzenia związku. Dlatego potrzebował trzymać przy boku taką osobę. Myślę jednak, że nie wolno było pozwolić prezesowi Lacie, by ta niezbędność Kręciny przekształciła się w replikę kardynała Richelieu na dworze Ludwika XIII - dodał szef MZPN, który przyznał jednak, że ewentualne odwołanie sekretarza generalnego jest tylko jedną z potrzebnych zmian w związku. O ile Niemiec wierzy w odwołanie Kręciny, to bardziej sceptyczny jest inny członek zarządu, także z Małopolski, Zbigniew Lach. - Można się spodziewać różnych scenariuszy. Może się zdarzyć i ten czarny, że prezes będzie chronił sekretarza generalnego. Los Kręciny jest tak naprawdę w jego rekach. To on musi zgłosić wniosek o jego odwołanie - podkreślił Lach. Ostrożnie do kwestii zdymisjonowania Kręciny podchodzi też prezes Wielkopolskiego ZPN Stefan Antkowiak. - Nie chcę ferować wyroków jeszcze przed posiedzeniem. Łatwo jest kogoś oskarżać, a dowody pana Kulikowskiego nie do końca są jasne. Na pewno będziemy domagać się szczegółowych wyjaśnień od pana Kręciny - powiedział Antkowiak. Z kolei proszący o zachowanie anonimowości członek zarządu związku powiedział we wtorek po południu, że odwołanie Kręciny jest realne. - Tak wynika z liczenia szabel, choć trwa gorąca linia. Moim zdaniem czara goryczy przelała się wcale nie w chwili upublicznienia taśm przez pana Kulikowskiego. Kluczowa była sprawa orzełka na koszulkach reprezentacji. Wtedy niektórzy członkowie zarządu zrozumieli, że dalej tak nie można. Wkurzyło ich, że prezes i sekretarz na zarząd zrzucili odpowiedzialność, a my nad tym pomysłem nie głosowaliśmy. Główny opozycjonista obecnych władz PZPN Kazimierz Greń, który prowadził kampanię wyborczą Laty w 2008 roku, a później został odwołany z zarządu, powiedział: - Z moich informacji wynika, że odwołanie Kręciny wcale nie jest przesądzone. Oceniam szanse 50:50. Lato na pewno zrobi wszystko, by go ocalić. Przedstawił jednak też inny możliwy scenariusz. - Jeśli nie dojdzie w środę do odwołania Kręciny, co będzie jednym z większych skandali w historii PZPN, trzeba będzie wystąpić z inicjatywą zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia. Może to nastąpić na wniosek 1/3 członków związku, czyli 16 wojewódzkich ZPN, 16 klubów ekstraklasy i 18 pierwszej ligi. Wtedy nie tylko będzie można zmienić sekretarza generalnego, ale i prezesa - wyjaśnił Greń, który kieruje Podkarpackim ZPN. W poniedziałek po południu prezes PZPN ogłosił zwołanie na środę posiedzenia zarządu, ale nie powiedział jednoznacznie, czy postawi wniosek o pozbawienie stanowiska Kręciny. Do jego odwołania potrzebna jest zwykła większość głosów. Burzę wokół PZPN wywołała publikacja nagrań dokonanych przez Grzegorza Kulikowskiego, który sugeruje, że Grzegorz Lato i Zdzisław Kręcina mogli dopuścić się korupcji przy jednym z przetargów na budowę nowej siedziby związku. Sprawa wyszła na jaw tuż przed piątkowym Walnym Zgromadzeniem PZPN, ale delegaci odrzucili wniosek o dopisanie do porządku obrad głosowania nad odwołaniem Laty. Obaj nie czują się winni i zapowiedzieli walkę o ochronę dobrego imienia. Nagrania trafiły do minister sportu i turystyki Joanny Muchy, która jeszcze w piątek złożyła do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Taśmy bada też Centralne Biuro Antykorupcyjne. Przesłuchany został już m.in. Kulikowski. 57-letni Kręcina pełni funkcję sekretarza generalnego PZPN od 1999 roku, a ze związkiem związany od 1983 r., kiedy obronił doktorat na AWF w Krakowie. W październiku 2008 r. startował w wyborach na prezesa związku, które wygrał Lato. Mimo to utrzymał stanowisko sekretarza generalnego.