Kudela podróżował w niedzielę samochodem z Uherskiego Brodu, gdzie mieszka, do Pragi, na zgrupowanie kadry. Nagle na lodzie samochód Ondrzeja wpadł w poślizg i uległ wypadkowi. - Nie jechałem szybko, wręcz wlokłem się - opowiada "Pravu" piłkarz. Rozbity samochód Ondrzej zostawił na poboczu. - Jakimś cudem nie miałem dachowania. Jak wygląda auto nawet nie wiem. Będę się nad tym zastanawiał, jak wrócę z Cypru - dodaje. - Miałem kupę szczęścia. Czuję się, jakbym się narodził po raz drugi. Jak mi się rozbił samochód zacząłem się obmacywać, czy jestem cały, czy żadnej kończyny nie mam złamanej. Młody piłkarz miał szczęście, bo wypadek zauważył jadący za nim kierowca, który wezwał pomoc. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Kudela jest cały i zdrów. - Ale i tak byłem niezadowolony, bo spóźniłem się na pierwsze w mym życiu zgrupowanie pierwszej reprezentacji - nie kryje. Nie ma tego złego... co by na dobre nie wyszło. W myśl tego powiedzenia Kudela odleciał na Cypr w poniedziałek i to w towarzystwie Petra Czecha! - To było dla mnie niesamowite przeżycie. Z taką gwiazdą w małym samolociku - opowiadał Pravu Ondrzej i zdradził, że o podpisanie umowy reklamowej z bramkarzem Chelsea i z nim stara się Agencja Sport Invest. Kudela ma nadzieję, że zagra przeciw Grecji (dziś o godz. 16.50), albo przeciw Polsce (jutro o godz. 19.30).