Komunikat na oficjalnej stronie "Amaranto" zapewne niejednego kibica klubu wprawił w zachwyt, gdyż autor 92 goli w trakcie 4 lat występów na Stadio Armando Picchi do dziś cieszy się szacunkiem fanów. - Z pełną satysfakcją możemy ogłosić, że po nieporozumieniach i niejasnościach towarzyszących zawarciu umowy z piłkarzem, wszystko zostało wyjaśnione i sfinalizowane - czytamy na oficjalnej stronie beniaminka Serie A. Wydawało się, że do transakcji nie dojdzie, ponieważ wybuchowy prezydent Livorno, Aldo Spinelli nie zgodził się na wypłatę 47 tysięcy euro prowizji dla agenta napastnika Carlo Pallavicino. Przedstawiciel Lucarelliego zapewniał, iż w imię dobra zawodnika jest w stanie zrezygnować nawet z całej kwoty, o rozsądek do włodarza "Amaranto" apelował także sam zainteresowany. Ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie i były snajper "Gialloblu" będzie się starał uratować pierwszoligowy byt beniaminka. W poprzednim sezonie Lucarelli wywalczył bezpośredni awans z Parmą. W tym samym momencie do najwyższej klasy rozgrywkowej wróciło Livorno po wygranych play-offach. Cristiano Lucarelli to prawdziwy obieżyświat. W swojej karierze grał już w kilkunastu klubach. Z Livorno odszedł w 2007 roku, kiedy to przeniósł się do urakińskiego Szachtara Donieck. Piłkarz jest zadeklarowanym komunistą, co często podkreśla w wywiadach prasowych i telewizyjnych. Nic dziwnego, że mając takie poglądy jest idolem fanów Livorno. Kibice ze Stadio Armando Picchi również są zagorzałymi komunistami. Na mecze przychodzą w strojach z demobilu, a samych siebie określają jako "Armata Stalinista".