Nowopowstały obiekt Cracovii to zdaniem wiceprezesa klubu Jakuba Tabisza spełnienie marzeń. Sami kibice "Pasów", przyzwyczajeni raczej do "garbatej doli" swojego klubu do tej pory przecierają oczy przejeżdżając ulicą Kałuży, czy też aleją Focha i z niedowierzaniem patrzą na lśniący, pachnący nowością i dopieszczony w każdym szczególe stadion. Jeden z kibiców przyznał, że traktuje go jak długo wyczekiwany prezent, w otrzymanie którego nie do końca wierzył. Buty z aligatora w podeszczowej brei Takim opiniom trudno się dziwić, gdyż stali bywalcy meczów Cracovii mieli do tej pory iście spartańskie warunki. Poprzedni obiekt nawet po kilku modernizacjach był po prostu przestarzałym reliktem poprzedniej epoki. Wybudowany w latach 60-tych krakowski "stade velodrome" (piłkarskie boisko przez wiele lat otaczał bowiem betonowy tor kolarski, wyburzony dopiero kilka lat temu) miał co prawda zadaszenie, podgrzewaną murawę i całkiem niezłe oświetlenie, lecz swoim wyglądem raczej odstraszał, niż przyciągał. Niedostatki poprzedniego obiektu można by mnożyć. Klubowy parking znajdował się na dawnym żwirowym boisku, więc gdy popadał deszcz, widzowie musieli przedzierać się przez błoto i kałuże, aby dotrzeć na sektory. Nie było trybuny za jedną z bramek, więc na nieosłonięty stadion wieczorami wdzierała się mgła z pobliskich Błoń - największej łąki w centrum miasta. Zadaszenie było jedynie prowizoryczne - z wyglądu przypominało autobusową wiatę, a słupy które je podpierały skutecznie ograniczały widoczność. Na stadionie brakowało toalet, więc nie mogący ustać w kolejce do toi-toia kibice często załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne po prostu siusiając pod płotem... Łatwo nie mieli również piłkarze. Przez ostatnie lata przebierać się musieli w kontenerowych szatniach, gdyż niedoszły niemiecki inwestor przed laty zburzył stare szatnie razem z budynkiem klubowym. Wcześniej zawodnicy walcząc na boisku musieli brać poprawkę na tor kolarski okalający murawę. Jakakolwiek dynamiczna i zdecydowana interwencja przy linii bocznej groziła bowiem wpadnięciem na tor i pokiereszowaniem kolan o betonową nawierzchnię. "Uroki" stadionu Cracovii dobrze poznać zdołali również dziennikarze regularnie odwiedzający ten uroczy obiekt. Kilka lat temu przeprowadzając wywiad z prezesem klubu Januszem Filipiakiem, który zjawił się na treningu piłkarzy musieli schronić się przed burzą w tunelu prowadzącym na boisko. Rozmowa trwała w najlepsze, a deszcz nie przestawał padać. W pewnym momencie z obu stron tunelu zaczęła wdzierać się woda, gdyż drożność straciły studzienki kanalizacyjne. Konieczna stała się ewakuacja na sam środek betonowej alejki - jedyne suche miejsce w tunelu. Gdy deszcz przestał padać woda jednak nie opadła i trzeba było wydostać się z terenu powodziowego brodząc po kostki w podeszczowej brei. Widok prezesa Filipiaka człapiącego w butach ze skóry aligatora do swojego luksusowego Bentleya jednocześnie śmieszył i przerażał... Koniec epoki betonu łupanego Dziś te wspomnienia można przytaczać niczym anegdoty z zamierzchłych czasów epoki betonu łupanego, będąc pewnym, że podobne sytuacje na nowym stadionie po prostu przydarzyć się nie mogą. Obiekt, który przedstawiany jest przez prezydenta Krakowa, profesora Jacka Majchrowskiego jako "wzorowa miejska inwestycja" to połączenie urody i funkcjonalności. Spełnia rygorystyczne wymagania 3 kategorii UEFA, jego trybuny mogą pomieścić nieco ponad 15 tysięcy widzów, a boisko oświetlają jupitery o łącznej mocy 3000 luxów. Wybudowany za niespełna 170 milionów złotych obiekt jest areną typowo piłkarską. Murawa znajduje się bardzo blisko trybun, a widoczność z każdego niemal miejsca jest doskonała. Doskonałe warunki do pracy będą mieli dziennikarze, dla których przygotowano ponad 50 miejsc z pulpitami, a także platformy dla kamerzystów oraz fotoreporterów. Jeszcze lepiej będą mieli zaproszeni na stadion goście, VIP-y oraz osoby które wykupią miejsca w specjalnych lożach - tzw. sky-boxach. Zamiast przybudówki nazywanej potocznie "budynkiem stadionowym" do dyspozycji będą mieli 472 miejsca na trybunie VIP i 450 miejsc przed sky-boxami. Co warto podkreślić każda z lóż posiadać będzie własną toaletę, barek i wygodne fotele - zarówno wewnątrz pokoju, jak i na "balkonie" z którego będzie można podziwiać grę piłkarzy. Zawodnicy rozgrywać będą mecze na boisku o wymiarach 105x68 metrów. Biegać będą po holenderskiej murawie, która zasadzona zostanie również poza stadionem, na specjalnym poletku. Boisko otoczone zostało pasami sztucznej murawy, a za bramkami ułożono kostkę brukową. Szatnie to nowoczesne pomieszczenia o powierzchni 130 metrów kwadratowych każda. Znajdziemy tam oczywiście przebieralnie, ale także saunę, jacuzzi, siłownię, salę do rozgrzewki oraz oddzielne pokoje dla sztabów szkoleniowych. Osobną kwestią jest bezpieczeństwo na stadionie. Strzec go ma najnowocześniejszy w Polsce system monitoringu połączony z biometrycznym systemem rozpoznawania twarzy. Nie ma więc szans, aby tym, którzy rozrabiają stadionie wybryki uszły płazem. Pracownicy bezpieczeństwa w pokoju kontroli czuwać będą nad tym, aby każdy nieodpowiednio zachowujący się kibic trafił w ręce służb porządkowych. Sektor gości zlokalizowany jest na trybunie J. Mieści on prawie 1100 widzów. Na razie nie jest oddzielony strefą buforową od reszty trybun, nie posiada również siatki od strony boiska, lecz prace nad tym sektorem mają zostać kontynuowane po meczu z Arką Gdynia. Kibice gości nie zostaną jednak zamknięci w odizolowanej klatce. Władze "Pasów" liczą, że przed wbiegnięciem na boisko powstrzymają ich wysokie kary. Wiara nieco naiwna, lecz miejmy nadzieję, że nowy obiekt Cracovii będzie miejscem wolnym od piłkarskich zadym, a pełnym niezapomnianych widowisk piłkarskich. Pierwszym takim widowiskiem może stać się najbliższe spotkanie ligowe Cracovii z Arką Gdynia. Mecz określany mianem "meczu przyjaźni" z pewnością dostarczy sporo emocji. Piłkarze Rafała Ulatowskiego zrobią zapewne wszystko aby wygrać ten szczególny pojedynek i przed kilkunastotysięczną publicznością zdobyć trzy punkty na inaugurację nowej sportowej areny Krakowa, przy okazji efektownie rozpoczynając nowy rozdział w 104-letniej historii Cracovii.