Podopieczni Wojciecha Stawowego są więc w komfortowej sytuacji przed rewanżem, który odbędzie się za tydzień w Polkowicach. Dziesięć tysięcy widzów na stadionie przy ulicy Kałuży oklaskiwało wręcz koncertową grę swoich pupili. Przewaga "Pasów" była widoczna zwłaszcza w środkowej strefie boiska, gdzie poczynaniami kolegów z drużyny umiejętnie kierował Paweł Drumlak. W pierwszej połowie bohaterem spotkania był Piotr Giza. Pomocnik Cracovii w 7. minucie, niczym Fernendo Morientes w meczu Hiszpania - Grecja, minął w polu karnym dwóch rywali i silnym strzałem w długi róg pokonał Jacka Banaszyńskiego. Niespełna kwadrans później bramkarz polkowiczan po raz drugi wyciągał piłkę z siatki, kiedy to Giza wykorzystał znakomite prostopadłe podanie Pawła Drumlaka i precyzyjnym technicznym strzałem zdobył swojego drugiego gola. Dwanaście minut po przerwie trzeciego gola dla "Pasów" zdobył Łukasz Skrzyński, który zaskoczył golkipera gości doskonałym uderzeniem z rzutu wolnego. Polkowiczan dobił w 79. minucie Piotr Bania. Najlepszy strzelec drugiej ligi wykorzystał kapitalną akcję całego zespołu i z kilku metrów wpisał się na listę strzelców. - To prawdziwa bajka, nie spodziewałem się aż tak wysokiego zwycięstwa - cieszył się po spotkaniu Paweł Misior, prezes MKS Cracovia SSA. - Przez cały czas nadawaliśmy ton grze, mieliśmy rywali rozpracowanych w drobnych szczegółach, taktyka ustawiona przez naszego trenera Wojciecha Stawowego okazała się bezbłędna - stwierdził Paweł Drumlak, jeden z 14 bohaterów "Pasów", bo tylu zawodników wystąpiło w sobotę na boisku po stronie gospodarzy. Cracovia nie miała w tym meczu słabych punktów, a o jej przewadze świadczy fakt, że polkowiczanie w całym spotkaniu oddali cztery strzały na bramkę strzeżoną przez Sławomira Olszewskiego, w tym jeden celny. - Zagraliśmy jak frajerzy. W rewanżu przyjdzie nam tylko grać o zachowanie twarzy - stwierdził po meczu rozgoryczony Jacek Banaszyński, bramkarz Górnika. - Szansa na utrzymanie jest, ale bardzo mała - nie krył z kolei Wiesław Wojno, szkoleniowiec polkowiczan. Zobacz opis meczu