W tabeli "Pasy" wciąż są na ostatnim miejscu, ale tracą już tylko punkt do Arki Gdynia, która w niedzielę zagra w Białymstoku z Jagiellonią i wciąż cztery do Polonii Bytom. Trener gospodarzy Jurij Szatałow postanowił posadzić na ławce Bartłomieja Dudzica. Jego miejsce na środku ataku zajął Saidi Ntibazonkiza. Burundyjczyk z kolei na boku zwolnił miejsce dla Alexandru Suvorova. W środku chorego Mateusza Bartczaka zastąpił Vladimir Boljević. Natomiast Tomasz Kafarski znalazł miejsce w wyjściowej jedenastce dla Tomasza Dawidowskiego, który tworzył atak Lechii z Bedim Buvalem i Ivansem Lukjanovsem. Akcję gdańszczan miało napędzać trio: Łukasz Surma, Paweł Nowak i Abdou Razack Traore. Przed początkiem meczu do Krakowa doszła wieść, że Polonia Bytom, która również walczy o utrzymanie, zdobyła trzy punkty w Chorzowie. Dla niemającej nic do stracenia Cracovii oznaczało to, że w sobotę trzy punkty są po prostu niezbędne. Już w 40. sekundzie gospodarze powinni objąć prowadzenie. Po zgraniu piłki głową w polu karnym przez Milosza Kosanovicia z metra do siatki nie wbił jej Ntibazonkiza. Burundyjczyk chyba sam nie wie, jak nie wykorzystał tej sytuacji. W 17. minucie napastnik Cracovii miał okazję się zrehabilitować, ale będąc już w "16" dał się uprzedzić Vytautasovi Andruskeviciusowi. Minutę później "Pasy" objęły prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Klich, a z bliska piłkę do siatki wpakował Vule Trivunović, dla którego był to pierwszy gol w polskiej Ekstraklasie. Lechia próbowała przejąć kontrolę nad meczem, ale jej akcje nie miały zwykłego dla tego zespołu tempa i trudno im było zagrozić bramce Wojciecha Kaczmarka. Gospodarze starali się za to wyprowadzić kontry i jedna z nich o mało nie zkończyła się golem. Aleksiejs Visniakovs ograł Andruskieviciusa, ale jego strzał z ośmiu metrów nogami odbił Sebastian Małkowski. Jeśli trener Kafarski w przerwie miał plan jak zagrać w drugiej połowie, to bardzo szybko spalił on na panewce. W 48. minucie Andruskevicius sfaulował Ntibazonkizę wydawało się, że w bezpiecznej odległości od własnej bramki. Do rzutu wolnego podszedł Klich i kopnął piłkę z 40 metrów, a ta chyba niesiona podmuchem wiatru wpadła za "kołnierz" Małkowskiego! Piłkarze gości jeszcze wierzyli w możliwość zmiany rezultatu. Próbował krakowianin Łukasz Surma, ale jego strzał po rykoszecie wyszedł na rzut rożny. Uderzenie z rzutu wolnego Traore trafiło w "mur" zawodników Cracovii. "Pasy" w 58. minucie zadały decydujący cios. Ntibazonkiza przy linii bocznej ograł Andruskeviciusa, ściął do środka i wystawił piłkę Visniakovsowi, a ten kontrującym strzałem posłął ją do siatki, mimo rozpaczliwej próby obrony przez pechowego obrońcę. Od tego momontu było wiadomo, że gospodarze na sto procent zainkasują trzy punkty. Podopieczni Szatałowa mogli wygrać nawet wyżej, ale będąc chyba za bardzo rozluźnieni, więcej nie pokonali Małkowskiego. Po meczu powiedzieli: Tomasz Kafarski (trener Lechii): - Cracovia bardzo potrzebowała zwycięstwa i wypada temu zespołowi pogratulować, że osiągnął ten cel. Jednak moja drużyna ułatwiła krakowianom zadanie. Bramki, które dziś strzelili nie powinny padać na tym poziomie rozgrywek. Duży udział w tym, że przegraliśmy miał na pewno nasz bramkarz. Jeśli gol pada po stałym fragmencie gry, po strzale z bliska oraz z wolnego wykonywanego prawie z 50 metrów to bramkarz jest po to aby złapać piłkę. W efekcie dwie z trzech bramek obciążają konto golkipera. Dziś zabrakło nam też ostatniego podania i celnego strzału na bramkę, ale do straty gola graliśmy ciekawy futbol. Nie składamy jednak broni, zarówno w Pucharze Polski, jak i w lidze "jesteśmy w grze". Myślę, że Lechia pokaże jeszcze w tym sezonie swoje dobre oblicze. Jurij Szatałow (trener Cracovii): - Nawet dla mnie zagadką było jak po zmianach w ustawieniu zagra mój zespół. Okazało się, że zrobiliśmy mały krok aby przybliżyć się do drużyn, które gonimy w ligowej tabeli. Moja drużyna zagrała bardzo mądrze taktycznie. Co ustaliliśmy przed meczem zostało wykonane w prawie 80 procentach. Między innymi dzięki temu przeciwnik nie stworzył wielu sytuacji pod naszą bramką. Cracovia - Lechia Gdańsk 3-0 (1-0) 1-0 Vule Trivunović (19.) 2-0 Mateusz Klich (48.) 3-0 Aleksejs Visnakovs (58.) Cracovia: Wojciech Kaczmarek - Andraz Struna, Vule Trivunovic, Milos Kosanovic, Hesdey Suart - Alexandru Suvorov, Vladimir Boljevic (82. Piotr Giza), Sławomir Szeliga, Mateusz Klich, Aleksejs Visnakovs (65. Bartłomiej Dudzic) - Saidi Ntibazonkiza (65. Pavol Masaryk). Lechia: Sebastian Małkowski - Marcin Pietrowski, Krzysztof Bąk, Luka Vućko, Vytautas Andriuskevicius (60. Deleu) - Tomasz Dawidowski, Łukasz Surma, Abdou Traore, Paweł Nowak (64. Jakub Popielarz), Ivans Lukjanovs (60. Kamil Poźniak) - Bedi Buval. Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółta kartka - Cracovia Kraków: Hesdey Suart. Widzów: 9˙500. Zobacz zapis relacji na żywo Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela