"Pasy" były szybsze, twardsze, zwrotniejsze, ich akcje były szybkie i pomysłowe. Szkoda tylko, że popisy Leszka Laszkiewicza i jego kolegów oglądało tak mało kibiców (trybuny za bramkami świeciły pustkami). W I tercji jastrzębianie dzielnie się bronili, a dokładniej robił to ich bramkarz Kamil Kosowski, który wygrał dwa pojedynki z Leszkiem Laszkiewiczem, obronił "bombę" z trzech metrów Sebastiana Bieli, a po strzale Grzegorza Pasiuta w sukurs przyszedł mu słupek. Z I tercji odnotować należy zmarnowane trzy okresy liczebnych przewag przez krakowian, w tym minutę w pięciu na trzech. Gdy "Pasy" szturmowały bramkę gości, Rafał Radziszewski setnie się wynudził między słupkami i dopiero tuż przed zejściem na przerwę rozgrzali go Adrian Labryga i Tomasz Kulas. Druga tercja była teatrem jednego aktora - Mikołaja Łopuskiego. Wychowanek Stoczniowca Gdańsk najpierw pokonał Kosowskiego uderzeniem w górny róg po podaniu L. Laszkiewicza, a akcję Cracovii zainicjował "Radzik", za co dostał asystę. Za moment Łopuski dopełnił formalności strzałem do pustej bramki po tym, jak krążek wyłożył mu Pasiut, który wywalczył "gumę" w środkowej tercji i dotransportował ją przed bramkę. Już w 33. min losy rywalizacji mogły być rozstrzygnięte, lecz Rafał Martynowski zmarnował sytuację sam na sam i okazję do zdobycia gola w okresie liczebnego osłabienia gospodarzy. W ostatniej minucie II odsłony, gdy to goście grali w osłabieniu, po tym jak Kosowski za ruszenie bramki (według sędziego celowe) dostał karę za opóźnianie gry. Na strzał z nadgarstka spod niebieskiej linii zdecydował się Patrik Prokop i Kosowski był bezradny. Tak jak całe JKH Jastrzębie. Dzielnie broniący się do tej pory jastrzębianie w III tercji wywiesili białą flagę. Najpierw zostawili bez opieki tuż przed bramką Rafała Martynowskiego, który z nadgarstka posłał krążek pod poprzeczkę, a później zaspał Kosowski, który przepuścił do siatki krążek po strzale zza niebieskiej linii Patryka Noworyty. Honorową bramkę dla gości strzelił Maciej Urbanowicz, który posłał gumę pod poprzeczkę w sytuacji sam na sam po podaniu Richarda Krala. Szybko odpowiedział na nią L. Laszkiewicz strzałem tuż przy słupku, po którym kibice zaśpiewali "Hej! Heja! Heja! Cracovia mistrzem w hokeja!". ComArch/Cracovia - JKH Jastrzębie 6-1 (0-0, 3-0, 3-1) Bramki: 1-0 Łopuski (28:29 L. Laszkiewicz, Radziszewski), 2-0 Łopuski (32:07 Pasiut), 3-0 Prokop (39:10 Dvorzak w przewadze), 4-0 Martynowski (42:52 Dvorzak, Słaboń w przewadze), 5-0 Noworyta (44:21), 5-1 Urbanowicz (53:13 Kral), 6-1 L. Laszkiewicz (56:39). ComArch/Cracovia: Radziszewski - Kłys, Wajda, D. Laszkiewicz, Pasiut, L. Laszkiewicz - Noworyta, Wilczek, Piotrowski, Słaboń, Łopuski - Prokop, Witowski, Kostuch, Dvorzak, Martynowski - Biela, Rutkowski, Sarnik. JKH GKS Jastrzębie-Zdrój: Kosowski - Rimmel, Bryk, Danieluk, Urbanowicz, Lipina - Labryga, Górny, Kral, Słodczyk, Bordowski - Pastryk, Dąbkowski, Furo, Kąkol, Kulas oraz Galant, Bernacki, Kiełbasa. Kary: 8 oraz 10 min. Widzów: 1,6 tys. Stan rywalizacji 3-1 (bonus - Cracovia; do awansu do finału potrzebowała 3 zwycięstw, a JKH 4). Awans: Cracovia. Drugi półfinał: GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim 1-2. Przeczytaj relację