Wypełniony kibicami stadion przy ulicy Kałuży czekał na gola tylko dwie minuty i 44 sekundy. Właśnie wtedy po dośrodkowaniu Mateusza Klicha z rzutu wolnego piłka wpadła do siatki. Bramkę co prawda uznano Piotrowi Polczakowi, który popędził radować się razem z kibicami, ale powtórki wykazały, że stoper Cracovii nawet nie dotknął piłki. Dotknął, a właściwie trącił bramkarza Arki, Norberta Witkowskiego, który nie utrzymał futbolówki w rękawicach pozwalając jej wpaść do bramki. Tym samym strzelcem pierwszego gola na nowym stadionie "Pasów" został Mateusz Klich, choć to trafienie z pewnością budzić będzie jeszcze wiele kontrowersji... Po objęciu prowadzenia gospodarze poszli za ciosem. Już w 6. minucie podwyższyć mógł Bartosz Ślusarski, lecz będąc w polu karnym na czystej pozycji strzeleckiej uderzył obok bramki. W 14. minucie pierwszy celny strzał meczu oddał Radosław Matusiak, lecz w bramce gości czuwał Witkowski. Minutę później prawym skrzydłem w pole karne gdynian przedarł się Sławomir Szeliga, lecz zagrał piłkę za plecy Matusiakowi, który nie zdołał uderzyć jej na bramkę. Chwilę potem, co zbiegło się z rozpoczęciem "meksykańskiej fali" Cracovia straciła pomysł na rozgrywanie akcji. Gospodarze zaczęli grać asekuracyjnie, bojaźliwie, jakby myśleli że rozgrywanie piłki między obrońcami, a bramkarzem wystarczyło do dowiezienia korzystnego wyniku do końca meczu. Nieporadność gospodarzy szybko wykorzystali piłkarze Arki, którzy zaczęli poczynać sobie coraz śmielej. Przyczyniały się do tego błędy piłkarzy Cracovii. W stratach przodowali zwłaszcza Sławomir Szeliga i Krzyszof Janus. Ten ostatni na tyle zirytował swoją grą trenera Rafała Ulatowskiego, że po przerwie nie pojawił się już na boisku. Zastąpił go Marek Wasiluk. Pierwszy strzał na bramkę Marcina Cabaja Arka oddała w 26. minucie. Uderzał Denis Glavina, ale zbyt mocno i niecelnie. Groźniej zrobiło się w 31. minucie. Po błędzie Szeligi mocno strzelał Emil Noll, lecz Cabaj popisał się robinsonadą i odbił piłkę. Później po prostopadłym podaniu z głębi pola strzelał jeszcze Tadas Labukas, lecz przymierzył obok bramki. W drugiej połowie jako pierwsze zaatakowały "Pasy". Po podaniu do Matusiaka z bramki wyszedł Witkowski, napastnik Cracovii minął go, lecz wypchnięty na lewe skrzydło nie zdołał skierować piłki do pustej bramki. Pięć minut później Cabaja przeegzaminował Ivanovski. Oddał precyzyjny strzał w dalszy róg bramki, a golkiper Cracovii ratował się interwencją "na raty". Gdy na zegarze dochodziła godzina gry stadion przy Kałuży po raz drugi eksplodował. Do bramki Arki po podaniu z prawego skrzydła Matusiaka trafił Ślusarski. Snajper gospodarzy władował piłkę "pod ladę" bramki Witkowskiego, wykorzystując fakt, że nie doszedł do niej chwilę wcześniej Marian Jarabica. Arka nie załamała się, tylko szukała gola. Po rzucie rożnym w 62. minucie groźnie z woleja uderzył Miroslav Bożok, ale piłka nieznacznie minęła bramkę. Kolejna akcja gości miała miejsce dopiero w 82.minucie. Groźnie w pole karne przedarł się Marcin Budziński, wymanewrował obrońców i uderzył lekko, lecz piłkę sprzed linii wybił dobrze dysponowany rezerwowy - Marek Wasiluk. Trzy minuty później po indywidualnej akcji nad bramką uderzał jeszcze Giovanni i na tym skończyły się ofensywne zapędy gości. W końcówce dominowała Cracovia. 86. minuta to niecelne uderzenie z rzutu wolnego Saidiego Ntibazonkizy, a 90., celny strzał - także z rzutu wolnego - Alexandru Suvorova. Cracovia po sześciu kolejkach bez zdobyczy punktowej odniosła swoje pierwsze zwycięstwo, które może być przełomem dla drużyny Rafała Ulatowskiego. Podbudowani wygraną na nowym stadionie piłkarze Cracovii zrobili pierwszy mały krok w stronę utrzymania, z dużą pomocą swoich kibiców, którzy szczelnie wypełnili trybuny, będąc dwunastym zawodnikiem "Pasów". Po meczu powiedzieli: Rafał Ulatowski (trener Cracovii): "Te sześć przegranych meczów to była lekcja życia. Wierzę, że udało nam się wyjśc z kryzysu. Cieszę się, że potrafiliśmy wpisać się pozytywnie do otwarcia pięknego stadionu i wygraliśmy pierwszy mecz w lidze. Przed nami jeszcze dużo pracy, ale coś zaczyna się "wykluwać", ponieważ jest to drugi mecz z rzędu - po pucharowym - bez straty gola". Dariusz Pasieka (trener Arki): "Było to święto w Krakowie. Gratuluję klubowi pięknego stadionu, a trenerowi Cracovii zwycięstwa. Z reguły nie komentuję pracy sędziego i nie uczynię tego teraz. Nie widziałem pierwszej bramki, byłem zasłonięty w tym momencie. Bramka strzelona przez Cracovię już w trzeciej minucie bardzo ją +napędziła+, a my za bardzo się cofnęliśmy. Po przerwie podeszliśmy troszkę wyżej i mieliśmy przewagę, ale po banalnej sytuacji straciliśmy gola. Wtedy było nam już trudno osiągnąć pozytywny rezultat, ale drużyna walczyła od pierwszej do ostatniej minuty". Cracovia - Arka Gdynia 2-0 (1-0) Bramka: 1-0 Klich (3.), 2-0 Ślusarski (60.). Żółta kartka - Arka Gdynia: Emil Noll, Tadas Labukas. Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 15˙000. Cracovia: Marcin Cabaj - Łukasz Mierzejewski, Piotr Polczak, Marian Jarabica, Krzysztof Janus (46. Marek Wasiluk) - Saidi Ntibazonkiza, Sławomir Szeliga, Arkadiusz Radomski, Mateusz Klich (79. Alexandru Suvorov), Bartosz Ślusarski - Radosław Matusiak (72. Hesdey Suart). Arka Gdynia: Norbert Witkowski - Marciano Bruma (80. Piotr Robakowski), Ante Rozić, Michał Płotka, Emil Noll - Wojciech Wilczyński (65. Giovanni Duarte), Marcin Budziński, Miroslav Bozok, Denis Glavina (78. Paweł Zawistowski) - Mirko Ivanovski, Tadas Labukas. Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Cracovia - Arka Gdynia Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę