Przez 90 minut na placu gry przebywał napastnik PGE GKS Bełchatów, Carlo Costly. Atakujący Hondurasu, podobnie jak pozostali koledzy, nie zanotował dobrego występu, a na dodatek zawinił przy pierwszej bramce. Posiadający inicjatywę w spotkaniu Amerykanie otworzyli wynik tuż przed przerwą. Gola do szatni zdobył Clarence Goodson. Po dośrodkowaniu Stuarta Holdena z rzutu rożnego wygrał pojedynek główkowy z obdarzonym przecież imponującymi warunkami Costlym i nie dał szans bramkarzowi rywali na skuteczną interwencję. Po tym, jak arbiter ogłosił przerwę, zdarzyła się wymowna sytuacja. Na boisko wbiegł selekcjoner zespołu USA, Bob Bradley i rzucił w kierunku autora gola: - Byłeś dokładnie tam, gdzie być powinieneś. Rezultat ustalił w 89. minucie zmiennik Kenny Cooper. 5 minut po wejściu na boisko rozstrzygnął ostatecznie losy pierwszego półfinału. Uderzył on precyzyjnie z kilku metrów po akcji partnerów z Houston - Briana Chinga i wspomnianego Holdena. W niedzielnym finale podopieczni Boba Bradleya zmierzą się z Meksykiem, który pozostawił w pokonanym polu Kostarykę dzięki lepiej egzekwowanym rzutom karnym. Honduras - USA 0:2 (0:1) 0:1 Goodson 45. min 0:2 Cooper 89. min Żółte kartki: Honduras - Costly (77.) USA - Pause (37.), Beckerman (47.), Arnaud (73.) Honduras: Escobar - Medina, Palacios, Morales, Acevedo, O. Chavez, Valladares (90. Lalin), Martinez (79. Espinoza), M. Chavez (84. Welcome), Mejia, Costly. USA: Perkins - Heaps, Goodson, Pearce, Marshall, Rogers (76. Quaranta), Beckerman, Holden, Arnaud (85. Cooper), Pause, Ching.