San Diego Chargers dokonali tej sztuki, pokonując obrońców tytułu 28-24 i eliminując podopiecznych Tony'ego Dungy'ego z playoffs. Philips Rivers i LaDainianTomlinson doznali kontuzji w trakcie spotkania, ale zastępujący ich Billy Volek (48 jardów i "wybiegany" touchdown) oraz Michael Turner (71 jardów) wznieśli się na wyżyny. Kto wie, czy nie większą rolę odegrali linebackerzy Stephen Cooper, Shawne Merriman i Shaun Philips, którzy pozbawili gospodarzy atutu jakim była dla nich przez cały sezon gra biegowa (w tym meczu tylko 44 jardy) i zmusili Peytona Manninga do kilku zbyt pośpiesznych rzutów. QuarteQuarback Colts dwoił się i troił (402 jardy, 3 TD) - nie miał jednak szczęścia. Dwa razy podawane przez niego piłki zostały przechwycone po odbiciu się od jego receiverów, a na 63 sekundy przed końcem Dallas Clark nie opanował futbolówki lecącej w jego kierunku. Umarł Manning, niech żyje Manning Peyton niespodziewanie odpadł, a Eli równie niespodziewanie awansował. Młodszy z braci Manningów nad wyraz dojrzale prowadził grę ofensywną Giants na Texas Stadium w Dallas. Tylko sześć z jego 18 zagrań nie znalazło celu, a te które to uczyniły wyrządziły szkody u Cowboys w postaci 163 jardów oraz dwóch przyłożeń. Mecz wygrała jednak obrona nowojorczyków - Michael Strachan szalał na pozycji defensive end, natomiast R.W. McQuarters zanotował jedyny przechwyt tego meczu. Było to na 16 sekund przed końcem, gdy Tony Romo starał się "znaleźć" w endzone Terry Glenna desperackim podaniem. Skończyło się 21-17 dla Giants. - To nie fair - opowiadał ze łzami w oczach o tej łamiącej serce porażce Terrell Owens, który mimo kontuzji kostki zagrał i to przyzwoicie (4 odbiory na 49 jardów i 1TD). Romo, kóry często znajdował się pod presją miał 50-procentową skuteczność podań i łącznie zapisał na swoim koncie 201 jardów i jedno podanie na przyłożenie. Cowboys od 11 lat nie potrafią wygrać w playoffs, a na domiar złego stali się pierwszą drużyną rozstawioną z "1" w NFC, która przegrała w Divisional Playoffs od czasu wprowadzenia obecnego formatu postseason. To proste! Tom Brady wyznacza nowe poziomy doskonałości. W sobotę poprowadził New England Patriots do "domowego" zwycięstwa nad Jacksonville Jaguars 31-20, podając ze skutecznością 92,9 proc.!!! Z jego 28 zarań, aż 26 dotarło do partnerów, a wskaźnik celności jest najwyższy w historii playoffs. - To jest bardzo proste, kiedy odbierający są na wolnych pozycjach, a linia ofensywna gra tak, że nikt cię nawet nie dotknie - stwierdził chyba z fałszywą skromnością quarterback gospodarzy, który podał na 262 jardy i 3 TD. Jaguars nie poddali się bez walki, ale kilka upuszczonych piłek w ważnych momentach drugiej połowy i niemożność zatrzymania "na zieni" Laurence'a Maroneya (122 jardy i TD) sprawiło, iż opuszczali murawę jako pokonani. "Patrioci", których bilans wynosi już 17-0, zagrają w finale AFC po raz piąty w ostatnich siedmiu latach. Dancing in the snow Brett Favre i Ryan Grant w ujemnej temperaturze i przy padającym śniegu pokazali klasę i niezłomność. Klasę głównie 38-letni Faure, który podał na 173 jady i 3 TD w wygranym przez Greek Bay Packers spotkaniu na własnym stadionie ze Seattle Seahawks 42-20. Jego improwizowane zagranie w II kwarcie, gdy uciekł od sacka i dograł do partnera w ekwilibrystycznej pozycji, przejdzie do historii playoffs. Grant po dwóch minutach miał na koncie dwie straty za sprawą "fumble", ale później dostał piłkę jeszcze 26 razy i wybiegał 201 jardów i 3 TD - rekord kariery. Właśnie to oraz niezwykle wysoka efektywność przy trzecich próbach (7/10) tłumaczy jak od stanu 0-14 zrobiło się 42-20. Podopieczni Mike'a McCarthy'ego (pierwszy mecz w playoffs) zmiażdżyli Seahawks "na ziemi" aż 235-28 (!) i ogółem w liczbie jardów 428-200. Nic więc dziwnego, że zespół ze Seattle przegrał wyjazdowe starcie w postseason po raz ósmy z rzędu, a Packers po raz pierwsz od 1997 roku wystąpią w finale NFC. Katastrofa To najlepsze podsumowanie moich typów na Divisional Playoffs. Nie zawiedli mnie tylko Pats, ale to marna pociecha, bo ich zwycięstwa przewidywali wszyscy. Na razie więc, licząc Wild Card Weekend jestem 4-4. Muszę się odegrać, więc zaryzykuje. W NFC postawię na Giants, którzy jadą do Green Bay. Będzie im trudno, ale to twardy zespół i ma szanse z równie twardymi gospodarzami. Co do AFC, to poobijani Chargers nie mają wielkich szans w wyjazdowym starciu z Patriots i typowanie w tym miejscu wygranej gości byłoby szaleństwem.