W organizmie 26-letniego sztangisty, który w Houston zwycięstwo okrasił rekordami świata - 264 kg w podrzucie i 475 kg w dwuboju - wykryto niedozwoloną substancję o nazwie ipamorelin. Na razie zbadano próbkę A. "Jak sądzę moje problemy mają podłoże polityczne. To wszystko wpisuje się w pewien cykl zdarzeń przeciw rosyjskim sportowcom" - powiedział Łowczew, cytowany przez agencję All Sport. Podkreślił, że nie zamierza rezygnować z walki o udowodnienie swojej niewinności. "Nie poddam się. Zamierzam podjąć wszelkie możliwe kroki, które wykażą moją niewinność. Pierwszym będzie oczywiście przebadanie próbki B" - poinformował. Według rosyjskiego ministra sportu Witalija Mutki, zakazana substancja mogła trafić do organizmu Łowczewa wskutek przyjmowania przez niego preparatu, który stosował - za pozwoleniem lekarzy - ze względu na problemy z więzadłami w kolanach. "Będziemy o niego walczyć, gdyż lekarze zezwolili mu na stosowanie leków, które mogły być źródłem ipamorelinu" - zaznaczył Mutko, cytowany przez agencję TASS. Gdyby wyniki badania drugiej próbki potwierdziły stosowanie niedozwolonego wspomagania przez Łowczewa, złoty medal przypadłby drugiemu na pomoście w Houston Gruzinowi Łaszy Tałachadzemu, który uzyskał wynik o 21 kg gorszy. Jak poinformowała mu już wcześniej IWF, podczas listopadowych MŚ stwierdzono 24 przypadki dopingu. Wszyscy podejrzani zostali tymczasowo zawieszeni. Przypadek Łowczewa wpisuje się trwającą od kilkunastu miesięcy aferę dopingową z udziałem rosyjskich sportowców. Jej kulminacyjnym punktem było do tej pory opublikowanie przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) raportu nt. procederu zorganizowanego dopingu, czego skutkiem było zawieszenie 13 listopada Rosji w prawach członka Światowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), co oznacza, że reprezentanci tego kraju nie mogą startować w zawodach, a zagrożony jest także ich występ w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. W aferę zamieszani mieli być nie tylko sportowcy, ale też laboratorium w Moskwie, które straciło już akredytację WADA, służby specjalne, a nawet ministerstwo sportu. Na początku stycznia Rosję mają odwiedzić członkowie specjalnej grupy powołanej przez IAAF, którzy nadzorują wprowadzanie opracowanego wspólnie programu naprawczego. Początek afery dopingowej w Rosji sięga 3 grudnia 2014 roku, gdy w filmie wyemitowanym przez niemiecką telewizję publiczną trzykrotna zwyciężczyni maratonu w Chicago Lilija Szobuchowa (także srebrna medalistka halowych mistrzostw świata na 3000 m i mistrzostw Europy na 5000 m w 2006 roku) przyznała, że płaciła działaczom rosyjskiej federacji lekkoatletycznej za fałszowanie wyników jej badań antydopingowych tak, aby testy nie wykazały zażywania niedozwolonych środków. W kwietniu 2015 roku została zdyskwalifikowana na dwa lata. Także inni zawodnicy mówili w filmie o panującym w rosyjskim sporcie "systemie dopingowej korupcji".