McGeady swoim zachowaniem już od dłuższego czasu irytował podopiecznych Gordona Strachana, ale nikt nie zdobył się na odwagę, by przywrócić Irlandczyka do porządku. Dlatego trener Boruca podszedł do całego incydentu bardzo spokojnie i polski bramkarz nie musi obawiać się żadnych kar. "Drużyna też się od niego nie odwróci. McGeady już od dawna zalazł za skórę kilku piłkarzom, ale żaden z nich nie potrafił go utemperować. To bardzo krnąbrny chłopak, ma częste wybuchy agresji, ciężko nad nim zapanować. McGeady od dawna sprawia kłopoty wychowawcze. Strachan wie, że to wielki talent, ale z trudem znosi jego wyskoki. W ostatnich miesiącach było jeszcze gorzej, bo w maju 2008 roku zmarł były piłkarz Celticu Tommy Burns. On był mentorem McGeady'ego i ten całkowicie się pogubił, nie umiał się z tym pogodzić. Szlajał się po barach, wszczynał bójki " - powiedział "Faktowi" dziennikarz szkockiego "The Sun" Antonio Carlo. Legendarny kapitan Celticu Billy McNeill uważa, że jeśli Boruc dobrze zaprezentuje się w niedzielnym starciu z z Rangersami w klasyku Old Firm, a Celtic wygra, to kibice, którzy jeszcze go nie lubią wszystko mu wybaczą i zapomną o wpadkach Polaka w tym sezonie. "Wszystkie oczy będą zwrócone na Boruca. To dla niego wielkie wyzwanie i wierzę, że mu podoła, bo to wciąż świetny bramkarz" - mówi McNeill. Więcej w "Fakcie".