Dieta to jedna z obsesji Pepa Guardioli. Trener Barcy uważa, że piłkarz gra tak, jak je. Dlatego pierwszą rzeczą, o którą poprosił 12 miesięcy temu prezesa Joana Laportę było zatrudnienie w klubie wysokiej klasy dietetyka. Esteban Gorostiaga przychodził do Barcelony jako guru w swojej specjalności. Sławę zdobył w Liverpoolu. Jego wpływ na piłkarzy Barcy był duży, Leo Messi przyznał nawet, że nigdy wcześniej nie jadł tyle ryb ile w ostatnim roku. W połowie sezonu Gorostiaga sporządził raport, w którym kategorycznie odradzał trenerowi Barcy walkę na trzech frontach. Zalecał zrezygnowanie z boju o jedno z trofeów, bo według jego danych Barcelona miała na to za małą kadrę. Dowodził, że w końcówce sezonu czołowi gracze zapłacą za swój wysiłek przeciążeniem, zmęczeniem, kontuzjami. Gorostiaga nazwał walkę na trzech frontach "sportowym samobójstwem", przedstawiając na wszystkie swoje tezy szczegółowe wyliczenia i dowody. Po przeczytaniu raportu Pep Guardiola był bardzo niezadowolony, stwierdził nawet oficjalnie, że raport nie istnieje, a każdy, kto będzie głosił tezę, że jego drużyna nie jest w stanie zdobyć potrójnej korony, zostanie z klubu usunięty. Jak wiemy Barca potrójną koronę wywalczyła, a klub zdecydował, że umowa z Gorostiagą przedłużona nie zostanie. Barca szuka jego następcy. Pisze o tym kataloński dziennik "Sport". Ale nie tylko dietetyk został ofiarą potrójnej korony. Został nią przede wszystkim sam klub, który musi zaciągnąć 35 mln euro kredytu, by pokryć wydatki związane z premiami dla piłkarzy. Za triumf w Champions League piłkarze Guardioli otrzymali 16 mln euro, za zdobycie Pucharu Króla 9 mln. Dziennik "El Pais" powołując się na wysoko postawionego działacza Barcelony podaje, że miniony, wspaniały sezon przyniósł klubowi 17 do 20 mln euro strat. Działacze Barcy podkreślają jednak, że sukces to kłopot na krótką metę, za pewien czas wygeneruje dochody, które pokryją wydatki i przyniosą zysk. Na razie jednak większość graczy Barcy trzeba było podnieść pensje. Na przykład zarobki Victora Valdesa wzrosła z 4 aż do 7 mln euro za sezon. Sam bramkarz żądał nawet 9 mln. Podwyżki dostali też Xavi, Iniesta, Messi, Toure. Samuel Eto'o mający drugą co do wielkości pensję w klubie odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu na dotychczasowych warunkach. Ocenia się, że Barcelona ma około 180 mln euro długów. Budżet klubu na następny sezon ma wynieść 390 mln euro. PODYSKUTUJ Z AUTOREM TEKSTU NA ŁAMACH JEGO BLOGU!