PZPN wypowiedział się na ten temat na dzisiejszej konferencji. Nie chciał jednak zająć stanowiska, czy opowiada się za budową Stadionu Narodowego obok stadionu X-lecia (tak planował PIS-owski rząd), czy za lokalizacją areny z dala od centrum miasta (tego chce prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i kształtujący się właśnie rząd PO). - Nie możemy zajmować takiego stanowiska. Jesteśmy tylko ręką UEFA - zwraca uwagę prezes PZPN-u Michał Listkiewicz. - Tak samo piłkarskie władze Szwajcarii nie wtrącały się, gdy po protestach mieszkańców władze Zurychu walkowerem oddały mecz otwarcia najbliższych mistrzostw Europy Bazylei. - Czy w Warszawie obiekt powstanie obok stadionu X - lecia, czy gdzie indziej nie gra roli, bo i tak czasu jest za mało, bo nie zrobiono nic na X - lecia, ani nigdzie indziej - zwraca uwagę, ale zapomina, że przeniesiono bazar ze stadionu, z czym były prawne problemy. - Z Warszawą jest w ogóle specyficzna sytuacja, bo w krótkim czasie pojawił się tu czwarty pomysł. Najpierw planowano zburzenie stadionu X-lecia i budowę Stadionu Narodowego na jego miejscu. Potem uznano, że wywózka gruzów będzie droga, a poza tym w gruzie mogą się pojawić niespodzianki, więc budujemy stadion na stadionie - przypomina prezes PZPN-u. - Nawet do Lipska delegacje jeździły, bo oglądnąć podobne rozwiązania. Potem uznano, że to będzie za drogie rozwiązanie, więc pojawiło się hasło "budujemy obok". Teraz po upływie kilkunastu tygodni mamy czwarty pomysł - stadion pod Warszawą. Michał Listkiewicz przypomina władzom stolicy, że samorządy dawały gwarancje na piśmie wobec władz UEFA, że do połowy 2010 roku zbudują stadiony, spełniające wymogi. - Gwarancje dał nawet przyszły rząd przyszły, przynajmniej ta opcja polityczna, głosując w sejmie za poparciem ustaw, ułatwiających przygotowanie Euro 2012 - przypomina Listkiewicz. Prezes PZPN-u podkreślił, że najprostszym rozwiązaniem jest zbudowanie Stadionu Narodowego na 55 tys. widzów w Warszawie, w miejscu, które podano do UEFA. - Drugie rozwiązanie to nadal Warszawa, ale stadion w innym miejscu i na to trzeba zyskać aprobatę UEFA - tłumaczy prezes piłkarskiej centrali. - Trzeci wariant, którego nie da się wykluczyć, to Warszawa traci mecz otwarcia i jeden z półfinałów na korzyść Chorzowa. Na Stadionie Śląskim niebawem będzie budowane zadaszanie, a także zostanie powiększona pojemność tego obiektu do ponad 50 tys. - Pieniądze na to już są i prace zostaną wykonane niezależnie od Euro 2012 - przypomina Listkiewicz. - Oczywiście Stadion Śląski nie jest cudem techniki, ale finał najbliższych mistrzostw Europy, odbędzie się na stadionie im. Ernsta Happela w Wiedniu. Obiekt to przestarzały, ale i tak Austriacy nie chcieli budować kolejnego kolosa - porównuje prezes. Co w takiej sytuacji z Warszawą? Stolica bez mistrzostw Europy? - Możemy zaproponować, że w Warszawie, na stadionie Legii, który do 2010 ma być przebudowany do pojemności ponad 30 tys. widzów, odbędą się mecze grupowe - kończy Michał Listkiewicz.