Pranjić i Rakitić otrzymali po 7,5 pkt w 10-punktowej skali, zaś Klasnić 7. Podobną notę przyznano Vedranovi Runje, Vedranovi Corluce i Nikoli Pokrivacovi. Jedynym zawodnikiem z kadry trenera Slavena Bilicia, który wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty we wszystkich spotkaniach Euro jest Pranjić. Lewy obrońca imponuje rutyną i spokojem na własnym polu karnym oraz błyskotliwymi akcjami ofensywnymi. Sporo problemów miał z nim polski prawy pomocnik Wojciech Łobodziński. Przede wszystkim Pranjić asystował przy golu Klasnicia. Chorwaccy dziennikarze wyróżnili też najmłodszego w zespole Rakiticia. "Trener Bilić może liczyć na mnie" - przyznał Rakitić na łamach gazety "Jutarnji List". Największym pechowcem spotkania z Polską był środkowy obrońca Dario Kneżević, który z powodu kontuzji lewego kolana zszedł z boiska po zaledwie 25 minutach. Lekarz reprezentacji Zoran Bahtijarević poinformował, że być może w tym turnieju już nie zagra. Przyznał również, że Kneżević doznał urazu w starciu z... Runje. Chorwaci wystąpili w poniedziałkowej konfrontacji w rezerwowym składzie. Dublerzy pokazali jednak, że nie odstają poziomem od dotychczasowych podstawowych zawodników. Jednym z tych, którzy zasłużyli na duże pochwały był środkowy pomocnik Ognjen Vukojević. Prasa w Zagrzebiu nie tylko wyróżniła go za nieustępliwą grę przeciwko Rogerowi, ale też za pokonany dystans w trakcie meczu. Vukojević przebiegł 12 080 metrów. W Euro-2008 więcej przebiegli tylko dwaj piłkarze - Szwed Daniel Anderson (12 520 m - z Hiszpanią) i Rumun Banel Nicolita (12 240 m - z Włochami). "Tylko pierwsze dziesięć minut było słabsze w naszym wykonaniu. Później graliśmy bez respektu, agresywnie, twardo. Pokazaliśmy, że i nasza reprezentacja +B+ jest lepsza od Polski" - powiedział Vukojević. Wszystkie gazety chorwackie piszę o mocno osłabionym składzie. "Bilić pokazał, że jego zespół potrafi wygrywać i bez Eduardo (cztery miesiące temu został brutalnie sfaulowany w lidze angielskiej i od tego czasu pauzuje - PAP), ale teraz też bez Modricia oraz braci Kovacsów, Simunicia, Srny..." -podkreślił "Vjesnik". W tym dzienniku, a także innych, mnóstwo świetnych recenzji zebrał Artur Boruc. Dziennikarze szczegółowo wyliczają sytuacje, w których górą był polski bramkarz.