Napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej przeprosił wcześniej za zachowanie, którego dopuścił się wobec sędziego meczu Toma Henninga Ovrebo, a także za niewybredne okrzyki do kamery po zakończeniu spotkania. Według Hiddinka to właśnie przeprosiny ze strony Drogby mają go uchronić przed karą ze strony klubu. - To między innymi do mnie należy decyzja i nie sądzę, żeby Didier był ukarany, ponieważ przeprosiny z jego strony zmieniły sytuację i punkt widzenia na tą sprawę. Rozmawialiśmy o tym. Didier wie, że wcale nie musiał tak zareagować. Wszystko z powodu frustracji, która była udziałem nie tylko jego, ale całego zespołu - przyznał holenderski menedżer. - UEFA ma prawo ukarać naszego zawodnika, ale powinna przemyśleć to, z czego wzięła się ta reakcja. Była przecież wynikiem niesprawiedliwego potraktowania naszego zespołu w końcówce meczu. Wszystko zależy od UEFA, ale myślę, że przeprosiny są właśnie pierwszym krokiem do normalizacji sytuacji - dodał Hiddink. Trener londyńczyków nie chciał natomiast komentować spekulacji odnośnie pozostania Drogby w klubie. Holender przyznał, że rozmawiał po meczu z właścicielem Chelsea, Romanem Abramowiczem, ale temat napastnika z Wybrzeża Kości Słoniowej nie został podjęty. Po meczu Chelsea - Barcelona, sędzia Orvebo został przewieziony do Norwegii pod eskortą policji. Później dostał pogróżki, w których anonimowi nadawcy grozili mu śmiercią. Hiddink ostro skrytykował tego typu zachowanie. - Ze strony klubu nie ma tolerancji dla tego typu zachowań. Meczowe emocje nie mogą być przenoszone na na później. Po meczu nawet nie starałem się rozmawiać z sędzią - wyjaśnił Hiddink. - Intencją sędziego nie było popełnienie błędu, który skutkowałby wyeliminowaniem Chelsea. Sędziowie nie mają wypaczonych intencji. Moim zdaniem sędzia był w 100 procentach obiektywny - zakończył selekcjoner Rosji.