- Miałem dość siedzenia na ławce - mówi Kieszek. - Chciałem w końcu podnieść swój tyłek i zacząć bronić. W Sportingu nie miałem na to wiele szans. Trener od początku stawiał na reprezentanta kraju, Eduardo. Nowy klub naszego bramkarza Vitoria Setubal nie może poszczycić się większymi sukcesami, w minionym sezonie wywalczyła jednak Puchar Ligi. Obecnie broni się przed spadkiem z ekstraklasy. - To prawda, Vitoria jest słabsza od Sportingu, nie ma tu zbyt wiele kasy, ale ja przyszedłem nie po to, by zarabiać szmal, tylko żeby grać - stwierdza. Kieszek przebywa w Portugalii od lipca 2007 roku, ale od tego czasu nie grał zbyt wiele. - Wcale nie uważam, aby był to okres stracony. Od początku mojego pobytu do końca września 2007 roku przebywałem na rehabilitacji po złamaniu ręki. Na początku ubiegłego roku wywalczyłem miejsce w składzie i do końca sezonu byłem pierwszym bramkarzem. W czasie letniej przerwy przyszedł do Bragi nowy trener, dwóch nowych bramkarzy i moja kariera skończyła się. Bramkarz nie żałuje pobytu na Półwyspie Iberyjskim. - Wolę już tutaj siedzieć na ławce rezerwowych niż grać w Polsce. Nie każdy ma szansę spróbowania sił w tak mocnej lidze. Tutaj spełniam swoje marzenia, a do Polski zawsze można kiedyś wrócić - powiedział na zakończenie.