W czwartek razem z Markiem Kolbowiczem, Michałem Jelińskim i Konradem Wasielewskim wystartuje w pierwszych w tym sezonie regatach o Puchar Świata w Monachium. Polska czwórka podwójna powstała po igrzyskach olimpijskich w Atenach. Adam Korol, Marek Kolbowicz, Konrad Wasielewski i Michał Jeliński od trzech lat nie mają sobie równych na świecie. Medalowych aspiracji nie ukrywa Korol, szlakowy złotej osady. - Jeśli jesteśmy trzykrotnymi mistrzami świata to trudno by nie oczekiwano od nas przywiezienia medalu z Pekinu. Spodobały mi się kiedyś słowa mojego kolegi - Leszka Blanika. Powiedział, że jeśli chcesz zdobyć medal na igrzyskach to trzeba walczyć o złoto - powiedział PAP wioślarz AZS AWFiS Gdańsk. - Skoro trzy razy zdobyliśmy mistrzostwo świata to jasne jest, że oczekiwania wobec nas będą bardzo duże. Ja jednak powtarzam, że każdy sezon to nowe rozdanie. To, że byliśmy w ubiegłym roku mistrzami świata o niczym nie świadczy. W tym roku możemy być gorsi choć... na razie nic na to nie wskazuje - podkreślił Korol, dla którego będą to już czwarte igrzyska w karierze. Nie zdobył jeszcze medalu olimpijskiego, a najbliższy podium był przed czterema laty w Atenach. Czwórka podwójna zajęła czwarte miejsce, przegrywając brązowy medal o 0,07 sekundy. Przygotowania do olimpijskiego sezonu wioślarze rozpoczęli w grudniu i zasadniczo nie różniły się od tych z poprzednich lat. Niedawno wrócili ze zgrupowania w Portugalii, a teraz zaczynają trenować w Wałczu. Głównym sprawdzianem przed igrzyskami olimpijskimi będą regaty Pucharu Świata. Mistrzowie świata mają zamiar wystartować we wszystkich trzech edycjach, z których ostatnia, finałowa odbędzie się 20-22 czerwca w Poznaniu. - Postaramy się w nich zaprezentować jak najlepiej. Chcemy być w czołówce, ale jednocześnie zachowując rezerwy na start w igrzyskach. Nie będzie jakiejś tragedii, jeżeli nie uda się wygrać. Z doświadczenia wiem, że jak w trakcie sezonu uzyskuje się świetne rezultaty to potem nie zawsze dobrze się wypada na głównej imprezie - zaznaczył gdański wioślarz. Jego zdaniem jego osada ma wciąż rezerwy i stać ją na lepsze wyniki. - Uważam, że stać nas by płynąć jeszcze szybciej. To wszystko tkwi w technice wiosłowania. Według nas nie jest ona idealna, choć fachowcy uważają, że pływamy dobrze. My wobec siebie jesteśmy bardzo krytyczni, można jeszcze parę rzeczy poprawić - podsumował.