W poniedziałek sąd rejonowy w Ostrowie Wlkp. uniewinnił trzy z czterech osób oskarżonych o próbę przekupstwa - m.in. byłego prezesa klubu Jana Ł. i trenera Lecha K. Wyrok w zawieszeniu otrzymał tylko syn jednego ze sponsorów, który zdaniem sądu działał sam, bez wiedzy klubu. W październiku ubiegłego roku, po ujawnieniu afery korupcyjnej, na ostrowski klub posypały się poważne kary - minus siedem punktów na starcie nowego sezonu i dodatkowo grzywna 400 tysięcy złotych. Klubowi odebrano również prawo do organizacji tegorocznego Grand Prix Challenge, który został przeniesiony do Zielonej Góry. KM Ostrów mógł nawet zostać wykluczony z rozgrywek. Jak przyznał w rozmowie z Janusz Stefański, pełniący obowiązki prezesa KM Ostrów, po decyzji sądu klub będzie domagał się zadośćuczynienia. - Czekamy przede wszystkim na uprawomocnienie się wyroku. A później całą sprawą zajmą się prawnicy. Uważam, że mamy moralne prawo domagać się zwrotu kary 400 tysięcy złotych. To ogromna suma pieniędzy, za którą niektóre kluby potrafią przeżyć znaczną część sezonu - powiedział. Odebrane punkty uniemożliwiły ostrowskim żużlowcom walkę o ekstraligę. Ostatecznie zakończyli sezon na trzecim miejscu. - Nie wszystkie straty są do końca policzalne. Mimo poważnych zarzutów ciążących na klubie, w ubiegłym roku udało nam się zatrzymać dotychczasowych sponsorów. To byli jednak ludzie związani z naszym regionem, których dobrze znaliśmy, a oni nam nie przestali ufać. Trudniej było jednak pozyskać sponsora z zewnątrz, bo nazwa klubu kojarzona była z aferą korupcyjną - dodał. Stefański ubolewał, że bardzo ucierpiał wizerunek klubu. "Jedno takie zdarzenie prawie zniweczyło czteroletnią pracę wielu ludzi - stwierdził. Tymczasem w Ostrowie kompletowany jest skład na nowy sezon. Kontrakty popisali już Adrian Gomólski, Karol Ząbik, Patryk Pawlaszczyk, Daniel King, Daniel Nermark, Frank Facher i Nicolai Klindt. Klub stara się również o pozyskanie aktualnego indywidualnego mistrza Polski - Adama Skórnickiego.