Wilk w sobotę musiał czuć się co najmniej nietypowo. Gdzie się nie rozejrzał, tam obcokrajowiec. Argentyńczyk, Honduranin, Serb i tak dalej. Na boisku żadnego Polaka. Tylko on jeden. - Może nie będę oryginalny, ale na boisku na takie rzeczy nie zwraca się żadnej uwagi. Wszyscy porozumiewamy się, a przynajmniej próbujemy, w języku angielskim. Nie widzę więc problemu - mówi piłkarz. To on w meczu z Widzewem pełnił rolę kapitana. Gdy schodził z boiska, przekazał opaskę Rafałowi Boguskiemu. Jak zapewnia, chodziło tylko i wyłącznie o staż w drużynie. Narodowość zawodników nie odgrywała najmniejszego znaczenia... Wisła w Łodzi zaprezentowała się przeciętnie. Nieźle operowała piłką, kreatywny był Maor Melikson, ale nic z tego nie wynikało. - Nasza gra wyglądała dobrze do dwudziestego metra od bramki Widzewa. Im bliżej ich bramki, tym gorzej. Brakowało ostatniego podania i w niektórych sytuacjach też skuteczności. To największe mankamenty Wisły - uważa Wilk. On sam raczej zawiódł. Przyznaje się do wielu błędów i zdaje sobie sprawę, że powinien spisać się lepiej. - Sporo akcji przechodziło przez środek pola, więc to ja jestem winien - mówi. - Drużynie brakowało też w Radka Sobolewskiego. Gdy go nie ma na boisku, zespół zawsze to odczuwa. Taki piłkarz, z wielką charyzmą i dużą wolą walki, jest bardzo przydatny. W porównaniu do ostatniego meczu z Liteksem Łowecz, w pierwszym składzie zaszły jeszcze dwie zmiany. Juniora Diaza zastąpił Dragan Paljić, a Kew Jaliensa - Gordan Bunoza. Na boisku znów zabrakło Patryka Małeckiego. - Nie ma najmniejszego znaczenia to, w jakim składzie występujemy. Takie mecze, jak z Widzewem, musimy wygrywać. To, że zremisowaliśmy w ostatniej minucie, w takich okolicznościach, nie jest żadnym pocieszeniem - stawia sprawę jasno. Mistrzów Polski w środę czeka kolejny mecz, do Krakowa przyjeżdża Liteks Łowecz. W Bułgarii Wisła wygrała 2-1, jest więc zdecydowanym faworytem i znacznie lepszym położeniu przed rewanżem. - To tylko teoria. Bo gdyby teoria brała w piłce górę, to nikt by się nią nie interesował. Jestem zdania, że będzie to naprawdę trudny mecz. Dlatego też nie możemy sobie pozwolić na taki występ, jak ten z Widzewem - przekonuje Wilk.