W ciągu najbliższych trzech tygodni trener Kruczek zmontuje pełny sztab szkoleniowy, którego celem będzie poprowadzenie reprezentacji do jak najlepszych wyników na olimpiadzie w Vancouver. - To nasz główny cel i w tym kierunku będziemy dążyć - podkreśla. Jak 32-letni szkoleniowiec w ciągu niespełna dwóch lat chce znacząco poprawić wyniki naszych zawodników? - Przede wszystkim musimy się cofnąć kroczek wstecz i nie atakować od razu najwyższych celów. Oczywiście Adam i według mnie też Kamil Stoch mają zupełnie inne cele od reszty, bo oni są w czołówce Pucharu Świata, ale reszta najpierw musi wrócić do Pucharu Kontynentalnego i osiągnąć w nim dobre wyniki - mówi Kruczek. W pracy z kadrą chcę zastosować technikę "małych kroków", która zdała egzamin za czasów współpracy z Heinzem Kuttinem. Małym celem na przyszły sezon będzie wywalczenie sześciu miejsc w Pucharze Kontynentalnym dla naszych młodych skoczków, drużynowo awans do najlepszej szóstki. Równolegle o wysokie miejsca mają bić się Małysz ze Stochem. - Adam jest lokomotywą pociągową naszych skoków. To zawodnik, którego trzeba traktować bardzo indywidualnie. Pomiędzy Adamem i Kamilem a resztą stworzyła się przepaść. To tamci muszą wykonać większą pracę, aby osiągnąć zadowalający poziom - zwraca uwagę Kruczek, dodając, że zrobi wszystko, aby wyniki skoczków zadowoliły zarówno ich samych, jak i kibiców, działaczy i dziennikarzy. Nie jest tajemnicą, że największym marzeniem Małysza jest złoty medal igrzysk olimpijskich, którego brakuje w jego bogatej kolekcji. - Na pewno będzie to trudne do osiągnięcia, bo konkurencja rośnie, ale realne. Dla Adama byłoby to doskonałe ukoronowanie kariery - przypomina Kruczek. Dariusz Jaroń, Kraków