Drużyna Surmy - Hapoel Bnei Sachnin - do której Polak został wypożyczony po tym jak nie znalazł miejsca w składzie Maccabi Hajfa, tradycyjnie jest zespołem, w którym występuje wielu Arabów. - Oprócz tego w naszej drużynie gra jeden Ukrainiec i Amerykanin, i to z nimi głównie utrzymuję kontakty. Arabowie są bardzo sympatyczni, ale ciężko mi zrozumieć ich mentalność. To co dzieje się w naszej szatni trudno mi opisać. Chyba kiedyś nagram te wrzaski. Nie rozumiem, jak można tak hałasować, jak robią to moi arabscy koledzy z zespołu. Oni nie umieją ze sobą rozmawiać inaczej, niż krzycząc. Chyba potrzebują też ciągłego kontaktu fizycznego, bo cały czas się poszturchują, poklepują, dają sobie kuksańce. Nie jestem przyzwyczajony do takiego zachowania - śmieje się Surma. - Skończy mi się wypożyczenie, a w Maccabi nie mam żadnych szans na grę. Trener powiedział mi, że nie widzi dla mnie miejsca w składzie i raczej zdania nie zmieni. Na pozycji defensywnego pomocnika próbowali już kilku piłkarzy i żaden mu nie przypadł do gustu. Kosztowałem Maccabi jakieś grosze więc bez żalu mnie wypożyczyli do Bnei Sachnin. W lidze idzie nam całkiem nieźle, ale ja nie do końca mogę się tu odnaleźć. W przeciwieństwie do żony, której bardzo podoba się w Izraelu. Ja jednak wolę znaleźć nowy klub w Polsce, a nie tutaj - zapowiada były kapitan Legii.