Zwłaszcza, że przez niektóre polskie media, walka z Jasonem Estradą, a nie z supergwiazdami tego sportu, uznawana jest za porażkę zarówno Rozalskiego, jak stajni promocyjnej, "Main Events". Riposta Zyggiego Rozalskiego: - Pisanie w ten sposób ośmiesza autora, pokazuje, że nie ma pojęcia o temacie. Tomek w metropolii nowojorskiej mieszka zaledwie od roku, a na jego ostatniej walce z Bobby Gunnem było ponad 7 tysięcy osób. To niesamowity wynik. Szef HBO Sports, Ross Greenburg z którym wraz z Tomkiem byliśmy na ostatnim wieczorze w Atlantic City, nie mógł się nadziwić, że w tak krótkim czasie zbudowaliśmy tak wielką popularność Adamka . Wiedział co mówi. Na wieczorze podczas którego bił się Chris Arreola, jeden z pięciu najlepszych w wadze ciężkiej i Paul Williams, będący w dziesiątce najlepszych bez podziału na kategorie, wagowe było może 2,5 tysiąca kibiców, a HBO musiało w ostatniej chwili zmieniać salę, żeby nie było jeszcze większej kompromitacji. Tak jest rzeczywistość. - Co do rywala jakim jest Estrada - to dopiero druga walka Tomka w tej kategorii wagowej, Gołota potrzebował pięciu lat na porządne pojedynki z wielkimi. Bylibyśmy idiotami wystawiając Adamka od razu na elitę. Tomek to nie jest dla mnie mięso armatnie, wystawiane tylko po to, żeby zarobić parę groszy. Ja ich na pewno nie potrzebuję. Gdyby było inaczej, wzięlibyśmy w zeszłym roku Kliczkę za milion. Gołota, Estrada - różne style, zupełnie inni bokserzy, dobrani tak, żeby przygotować Tomka do długiej kariery w wadze ciężkiej, a nie zaliczenia jednorazowej wypłaty. A, że prowadzi się rozmowy z kilkoma potencjalnymi rywalami, czasami się zawiera umowy, czasami przekłada się negocjacje na późniejszy termin - taki jest zawodowy boks. Narzekanie w takich okolicznościach na to do tej pory zrobiliśmy, bełkotanie o tym jak niby nieprawidłowo prowadzony jest Adamek, jest zwykła głupotą. Trzeba być baranem, żeby tak myśleć. Przemek Garczarczyk , USA