Zwolnienia Ziółkowskiego domaga się też nadzorujący sport w telewizji Robert Korzeniowski, który sam go ściągnął na Woronicza. Kilkanaście dni temu Korzeniowski, szef kolegium sportowego TVP, postawił sprawę na ostrzu noża. Poinformował dyrektor TVP 2 Ninę Terentiew, że utracił zaufanie do Ziółkowskiego i nie wyobraża sobie dalszej z nim współpracy. Do jego protestu dołączyli sportowi dziennikarze. W liście do dyrekcji zarzucili Ziółkowskiemu niekompetencję i nieumiejętność pracy z ludźmi. - Jeszcze nie spotkałam w telewizji sytuacji, by list protestacyjny podpisali wszyscy pracownicy redakcji - mówi "Rz" Nina Terentiew. Jeden z dziennikarzy tłumaczy: - Poszło o filozofię postrzegania zawodu, to kolejny kierownik, który chciał pokazać "inne spojrzenie na sport". Drugi stwierdza bez ogródek: - To się nazywało "wieś tańczy i śpiewa". Sport był w tle. Ziółkowski chciał pokazywać wydarzenia sportowe zgodnie z hasłem, które umieścił na wizytówce: "Sport w Dwójce to ciekawie opowiedziana historia". Aktor Maciej Kozłowski stał się jednym z głównych ekspertów od piłki nożnej. Komentował nawet mecz reprezentacji Polski i Estonii. Do studia Ziółkowski zapraszał m.in. dziennikarkę kulturalną Agatę Passent, piosenkarza Muńka Staszczyka i wicemiss Polonia Agatę Paskudzką. - Wypowiadali takie truizmy, że dużo osób mówiło nam potem, iż teraz to już każdy może przyjść do telewizji - mówi jeden ze znanych dziennikarzy TVP. Dziennikarze Dwójki podkreślają, że priorytetem Ziółkowskiego było kreowanie własnych przedsięwzięć i własnej twarzy. Wiosną prowadził program publicystyczny o sporcie, którego nazwa się zmieniała (m.in. "Teren sportowy"). Oglądalność była słaba, po kilku odcinkach zszedł z anteny. Od września Ziółkowski powrócił z nowym programem "Sportowe fascynacje". Ten zdjęto po 8 odcinkach, oglądało go 900 tys. osób (nadawany był w czasie "Wiadomości" w TVP 1). Nie oparł się też pokusie prowadzenia show "Sportowe emocje", w którym największe wydarzenia sportowe 2005 roku komentowały m.in. aktorki Dominika Ostałowska i Magdalena Cielecka. Ziółkowski wysunął pomysł nakręcenia filmu o Zbigniewie Bońku za 1 mln zł (odrzucony przez zwierzchników). Decyzja o losie Ziółkowskiego ma zapaść w poniedziałek. Nie chciał on wczoraj rozmawiać o sprawie. Według naszych informacji tłumaczył dyrekcji TVP, że padł ofiarą starych struktur, które chciał rozbić. Był zdziwiony, że pod listem protestacyjnym podpisali się także młodzi.