Latem 23-letniego Dżeko przymierzał AC Milan i FC Chelsea. VfL Wolfsburg nie chciał słyszeć o sprzedaniu Bośniaka. A jeśli już, to wymieniał gigantyczną sumę odstępnego - 30 milionów euro. Jeden z szefów "Wilków" Juergen Marbach pół żartem, pół serio mówił: "Adriano Gialliani będzie przez nas serdecznie powitany". A zarazem boss Milanu miał zostać odprawiony z kwitkiem, jak dodawała prasa... Dżeko w wywiadach przyznawał, że Milan to "klub marzeń". Zarazem zaznaczał: "Mam ważny kontrakt z Wolfsburgiem i jeśli mój dotychczasowy pracodawca nie zgodzi się na transfer, to nie ma tematu". Dotychczas wychowanek Żeljezniacara Sarajewo miał umowę z "Wilkami" do 2011 roku. Z solidną gażą - miliona euro rocznie. Jednak po ostatnich wyczynach i zainteresowaniu Milanu i Chelsea, otrzymał nowy kontrakt - do 2013 roku i to z płacą 5 milionów euro za sezon! W 2011 wchodzi w życie klauzula, która umożliwia odejście za 22 miliony euro. Myślę, że obie strony grają na zwyżkę wartości i sprzedaż już w 2010 roku - za sumę X, na pewno większą niż 22 miliony... W sezonie 2004/2005 Żeljeznicar prowadził Czech Jiri Plisek, który polecił Dżeko do FK Teplice. Wówczas 19-letni napastnik kosztował czeski klub 80 tysięcy euro. Nie żartuję - tylko tyle. Ba, początkowo Bośniak nie miał szans na grę w Teplicach, więc został wypożyczony do FK Usti nad Łabą, gdzie od razu strzelił kilka efektownych bramek. W sezonie 2006/2007 - już jako napastnik Teplic - był najlepszym zawodnikiem w lidze czeskiej, co zaowocowało transferem za 4 miliony euro do Wolfsburga. W pierwszym sezonie w Bundeslidze strzelił 8 bramek. W drugim już 26 (w rundzie rewanżowej 21!), stając się z wspólnie z Brazylijczykiem Grafite postrachem bramkarzy. Obaj uzyskali 54 gole w sezonie, bijąc legendarne osiągnięcie duetu Bayernu Monachium z lat siedemdziesiątych Gerd Mueller - Uli Hoeness. Wolfsburg zdobył mistrzostwo - jednak na tym nie poprzestaje i postanowił zaryzykować, inwestując duże pieniądze. Klub sponsorowany przez koncern Volkswagena podpisał nowe umowy z wszystkimi czołowymi zawodnikami - Brazylijczykami Josue i Grafite, a także Bośniakami Zvjezdanem Misimoviciem i Dżeko. W dodatku prowadził trzech znaczących i nietanich zawodników - Duńczyka Thomasa Kahlenberga, Algierczyka Karima Zianiego oraz Nigeryjczyka Obafemi Martinsa. Wolfsburg znowu chce się bić o czołówkę w Bundeslidze, a także skutecznie powalczyć w Champions League. O kontrakt z Dżeko biją się największe marki: Adidas (w jego butach gra), Nike, Diadora i Umbro. Od tego zamieszania, wielkiego kontraktu, popularności, mogłoby się zakręcić w głowie. Jednak Dżeko twardo chodzi po ziemi. "Miałem sześć lat, ale pamiętam jak wokół wybuchały bomby i chodziłem głodny" - wspomina wojnę na Bałkanach. Teraz przez Czechy trafił do świata wielkiej piłki, a prawdziwe wyzwania dopiero przed nim!