- Runda jesienna Bundesligi już za nami. Arminia zgromadziła 14 punktów, pan strzelił 10 goli. Czy był to męczący okres? - Zmęczony fizycznie nie jestem, bo byliśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Raczej psychicznie. Dopiero schodzi ze mnie to obciążenie po ostatnim, sobotnim meczu. - Ma pan jakieś sprawdzone sposoby na regenerację po ciężkim sezonie? - Dużo snu, biernego odpoczynku, bo sportu mieliśmy ostatnio bardzo wiele. Zresztą nawet dziś wyjeżdżamy jeszcze na krótkie, trzydniowe zgrupowanie w ramach roztrenowania. Po powrocie zamierzam spędzić dużo czasu w domu, z żoną i dziećmi. Po prostu nie chcę myśleć o piłce. - W poniedziałkowy wieczór w Arminii odbyła się klubowa wigilia. Czy panowała tam atmosfera święta po remisie z Hannoverem? - Atmosfera była nienajgorsza, bo jesteśmy poza strefą spadkową i to jest pozytywne. Zawsze lepiej mieć trzy punkty więcej i nie być na miejscu spadkowym. Jeśli tak zakończymy sezon, będziemy się cieszyć. - Jak wyglądała sama wieczerza wigilijna? Czy różniła się od tych, które odbywają się w polskich klubach? - Na wigilii spotkaliśmy się w lokalu wynajęty przez klub i sponsorów. Usiedliśmy wspólnie, wypiliśmy trochę wina, złożyliśmy sobie życzenia i porozmawialiśmy o zakończonej rundzie. Ale dzielenia się opłatkiem nie było. Czułem się raczej jak na przyjęciu, albo na balu. Wszyscy elegancko ubrani, żony w wieczorowych kreacjach. - Wracając do piłki: Jak podsumuje pan rundę jesienną? - Pozostał lekki niedosyt, bo mogliśmy wygrać z Hannoverem. Mielibyśmy dwa punkty więcej i przeskoczylibyśmy rywala w tabeli. Szkoda też punktów straconych u siebie z Dortmundem. Jeden cel już osiągnęliśmy. Mamy 14 punktów i jesteśmy ponad strefą spadkową. Nie jest to dużo, ale na razie wystarcza. Miejmy nadzieję, że w rundzie wiosennej znajdziemy tych punktów jeszcze więcej. - To była dla pana udana jesień. 10 goli na koncie dało miejsce w czołówce klasyfikacji strzelców. Jakie to uczucie być lepszym od Miroslava Klose, Luki Toniego, czy Mario Gomeza? - Mam satysfakcję z tego powodu, tym bardziej, że nie gram w Bayernie, tylko w Arminii i mam jedną, dwie sytuacje na mecz. Ale nie chodzi o to, żeby mieć indywidualne wyróżnienia, czy rekordy. Strzeliłem 10 goli, to moje najlepsze osiągnięcie do tej pory jest fajnie i super. Robię, co do mnie należy. Ale nie chcę na ten temat rozmawiać, bo to nie jest do końca ważne. Ważne, żeby punkty zdobywał zespół. - Ale poza panem zespół ma kłopoty ze zdobywaniem bramek. Pana 10 goli to 66 procent dorobku strzeleckiego drużyny. Nie uważa Pan, że Arminia potrzebuje konkretnych wzmocnień? - Moim zdaniem potrzebujemy typowego rozgrywającego. Człowieka z drugiej linii, który potrafiłby piłkę przytrzymać, zmienić tempo gry, a w odpowiednim momencie przyspieszyć. Takiego zawodnika u nas brakuje i na pewno by się przydał. O linię obrony bym się nie martwił, a w ataku z dobrym rozgrywającym jako napastnicy mielibyśmy nie dwie, tylko pięć sytuacji w meczu. Wtedy również inni napastnicy zaczęliby trafiać. - Czy w klubie liczą się z pana sugestiami? Czy już teraz Arminia szuka takiego zawodnika? - Spytali mnie o zdanie i ja je wyraziłem. Ale jakie będą zakupy, dopiero zobaczymy. Teraz nie jest łatwo o dobrego piłkarza. Zimą odchodzą z klubu piłkarze, którzy się nie łapią w swoich drużynach. Także trzeba się dwa razy zastanowić, zanim podejmie się decyzję. - A może warto polecić któregoś zawodnika z Ekstraklasy? - Myślę, że są tacy zawodnicy, tylko oni potrzebują czasu. Najlepszym okresem na taki transfer jest lato. Duża ilość sparingów, możliwość odpowiedniego zaaklimatyzowania się w drużynie. Zima nie jest dobrym czasem na transfer. Raptem trzy tygodnie treningów, dwa mecze towarzyskie i trzeba grać. - Pomówmy teraz o innych drużynach Bundesligi. W czym tkwi tajemnica lidera, drużyny Hoffenheim? To jedyna drużyna z czołowej piątki, której nie strzelił pan w tym sezonie gola. - Hoffenheim to rewelacja i największa niespodzianka rozgrywek. Nikt nie spodziewał się, że mogą tak grać. Jaka jest recepta na nich? Jeżeli zostawi się im dużo miejsca na dryblingu, swobodnego przyjęcia i rozgrywania piłki to są bardzo groźni i rozwijają skrzydła, strzelając mnóstwo bramek. Dlatego nie można im na to pozwolić. My zagraliśmy może nie bojaźliwie, ale nie podjęliśmy walki. Inni też ich lekceważyli, przynajmniej na początku sezonu. Potem wszyscy wiedzieli, że to nie przelewki i nieprzypadkowo ta drużyna jest liderem. - Czy pana zdaniem drużyna z trzytysięcznego miasteczka ma szanse na solidne wzmocnienia w zimie i walkę o mistrzostwo Niemiec? - Oni uwierzyli we własne siły. Teraz pewnie kupią jednego, dwóch zawodników, aby wzmocnić skład. Choć Bayern wciąż jest w tej korzystniejszej sytuacji, że ma bardziej wyrównaną kadrę. Wypadnie jeden zawodnik - wskakuje następny. W Hoffenheim nie mają tego komfortu i to może być ich problem. Brak wartościowych zmienników. - A nie myśli pan, że Hoffenheim to takie zjawisko jednego sezonu? Oni w następnym sezonie mogą stać się średniakiem, lub wręcz walczyć o utrzymanie. - W ich przypadku to nie jest do końca możliwe. Mają bardzo mocnego sponsora, osobę prywatną, która ma ogromną ilość pieniędzy. I choć pieniądze szczęścia nie dają, to w Hoffenheim te pieniądze są bardzo mądrze inwestowane. Oni kupują zawodników i układają z nich zespół w sensowny sposób. To jest ważne. Hoffenheim jeszcze nie zdobędzie jeszcze teraz mistrzostwa, ale w przyszłych sezonach będzie postrachem faworytów. - Kto pana zdaniem był najlepszym piłkarzem jesieni w Bundeslidze? - Frank Ribery z Bayernu jest bardzo dobrym zawodnikiem. Jednym z lepszych grających na boiskach Europy. Bayern miał kłopoty z wygrywaniem meczów, gdy Francuz był kontuzjowany, ale gdy wrócił, klub zaczął wszystkie mecze wygrywać. Licząc ligę i puchary piętnastu meczów nie przegrał. Na pewno fenomenem jest też Ibisević. Dlaczego? Bo strzelił 18 goli. To super wynik. - A kto zawiódł? - Zawodzi Diego z Werderu Brema. Nie gra tego, co może i potrafi grać. Może dlatego, że nie miał urlopu i pojechał od razu na olimpiadę. Zobaczymy, co będzie po przerwie zimowej. Może "odpali", a Werder podniesie się w tabeli. Zobaczymy sami, bo pierwszy mecz wiosną gramy właśnie w Bremie. To będzie mocny sprawdzian. - Ostatnio Diego Maradona stwierdził, że obrońca Bayernu, Martin Demichelis to jeden z najlepszych obrońców świata. Czy miał rację? Kogo z obrońców warto wyróżnić, kto jest trudnym przeciwnikiem? - Miałem okazję grać przeciw Demichelisowi i wtedy strzeliłem gola Bayernowi. Ale na pewno on i Lucio to światowej klasy zawodnicy. Maradona wiele się nie pomylił w swojej opinii, a to świadczy o tym, że Bundesliga jest jedną z najsilniejszych lig w Europie. Dobrym obrońcą jest też Marcelo Bordon z Schalke. Dobrze zbudowany, twardy w walce o piłkę. - Pozostali nam już tylko bramkarze. Karierę zakończył Oliver Kahn, który z golkiperów Bundesligi może mu dorównać? - Oli Kahn był legendą i wizytówką Bundesligi. Teraz kilku innych bramkarzy walczy o to, aby mu dorównać. Jest Rene Adler z Leverkusen, Manuel Neuer z Schalke. Poza tym wrócił Timo Hildebrand z Valencii, a Jens Lehmann mimo 39 lat, wciąż się nieźle prezentuje. Rozmawiał Rafał Walerowski Już jutro druga część wywiadu z Arturem Wichniarkiem, a w niej: - Napastnik Arminii opowiada o furorze, jaką robi Lech Poznań - odnosi się do prasowych informacji o powrocie do Widzewa. - komentuje powołania Leo Beenhakkera i zdradza jak czuje się oglądając mecze reprezentacji Polski.