Polscy koszykarze od początku grali dobrze i w ataku i w obronie, dyktując warunki rywalom. Bułgarzy, zadowoleni z piątkowej wygranej, byli mniej skoncentrowani, a ich trener Pini Gershon dał odpocząć swoim czołowym zawodnikom, testując przede wszystkim zmienników. Bułgarzy byli zupełnie bezsilni wobec podkoszowych akcji Marcina Gortata, który tym razem dostawał wiele dobrych piłek od rozgrywających. Koszykarz Orlando Magic w pierwszej połowie miał stuprocentową skuteczność w rzutach za dwa punkty (7 z 7) i pierwszy raz pomylił się spod kosza dopiero w 21 minucie spotkania. W 5 minucie, po rzucie Filipa Widenowa za trzy punkty, był remis 7:7, ale dobre akcje Polaków w obronie sprawiły, że podopieczni Muli Katzurina szybko zyskali przewagę, zdobywając w 100 sekund siedem punktów z rzędu. W defensywie przechwytami popisywali się Krzysztof Szubarga, Iwo Kitzinger oraz Gortat. Po 10 minutach było 24:14 dla Polski, a w kolejnych kwartach przewaga Polaków systematycznie rosła. Emocji więc nie było, ale publiczność mogła oklaskiwać składne i efektowne akcje Gortata, ambitnie walczących pod koszem kapitana Szymona Szewczyka i Roberta Tomaszka oraz skutecznych z dystansu Michała Ignerskiego i Łukasza Koszarka. W połowie Polacy wygrywali 48:28, a pod koniec trzeciej kwarty przewaga gospodarzy sięgnęła 28 punktów (64:36). W ostatniej kwarcie Bułgarzy nie zdołali odrobić strat, bo młodzi wysocy rywala wyraźnie czuli respekt przed polskim środkowym, a najstarszy Todor Stojkow frustrację wyładowywał na dyskusjach z arbitrami i faulach. Wynik meczy, rzutem zza linii 6,25 m, ustalił Michał Ignerski. Polacy byli wyraźnie lepsi od rywali - wygrali walkę pod tablicami (37:31), mieli ponad dwukrotnie więcej asyst od rywali (24 przy 11 Bułgarów) i bardzo wysoką skuteczność rzutów za dwa punkty (74 procent). Zdecydowanie najsłabszym elementem były wolne - Polacy trafili tylko 19 z 36 prób (52,8 procent). - Wielokrotnie mówiłem, że w tegorocznych przygotowaniach do mistrzostw Europy wynik nie jest najważniejszy. Tak jest i dzisiaj, ale zwycięstwo zawsze cieszy. Było dużo dobrej gry w obronie, dobrze rozgrywane kontrataki. Każdy koszykarz wykonał dobrą pracę i zasłużył na pochwały, niezależnie od tego jak ocenimy grę Bułgarów" - powiedział na konferencji trener reprezentacji Polski Muli Katzurin. Z opinią szkoleniowca nie do końca zgadzał się Marcin Gortat: - Bułgarzy nas totalnie zlekceważyli. Ze swojej gry jestem mniej zadowolony niż w piątek. Wypadłem gorzej, bo pamiętam dobrze słowa trenera Orlando Magic, który stwierdził, że powinien zbierać piłki co trzy minuty, a blokować co osiem minut. W meczu z Bułgarami tak nie było. Kupa roboty przed nami. To zwycięstwo nic nie znaczy, ale będą mógł chociaż bez wstydu, z podniesioną głową, iść do sklepu po zakupy, czego po pierwszym spotkaniu zrobić nie mogłem. Najważniejsze jest to, że udało nam się zrealizować założenia taktyczne i zmienić swoją mentalność. To zasługa trenera. Dla siły zespołu ważne jest to, że potrafiliśmy zaakceptować i wykonać zmiany wprowadzone przez trenera - ocenił mecz Marcin Gortat, który powrócił do reprezentacji Polski po trzyletniej przerwie. Polska - Bułgaria 92:61 (24:14, 24:14, 21:14, 23:19) Polska: Michał Ignerski 19, Marcin Gortat 18, Krzysztof Szubarga 13, Ivo Kitzinger 9, Łukasz Koszarek 9, Robert Tomaszek 9, Szymon Szewczyk 8, Paweł Kikowski 7, Przemysław Frasunkiewicz 0, Kamil Chanas 0, Paweł Mróz 0. Bułgaria: Jordan Bozow 13, Filip Widenow 10, Todor Stoikow 9, Nikolaj Werbanow 6, Dimitar Angełow 5, Stefan Georgiew 4, Asen Welikow 4, Bojko Mladenow 4, Ibrahim Jaaber 4, Tenczo Banew 2, Dejan Iwanow 0, Zlatin Georgiew 0