Według dziennika "Sega" to są "najbardziej przerażający rywale", z którymi Bułgarzy muszą wywalczyć przynajmniej jedno zwycięstwo, jeśli chcą awansować. Gazeta "7 dni sport" podkreśla, że jest to "grupa śmierci", z udziałem wszystkich medalistów ostatnich mistrzostw w Japonii. Trener reprezentacji Silvano Prandi nie uważa jednak, że jego zespół znalazł się w "kolejce strachu". "Tak czy inaczej, tego co się stało nie da się odwrócić. W najbliższych meczach już nie będziemy faworytami i może właśnie to nam pomoże pokazać prawdziwe oblicze Bułgarii" - powiedział. Kapitan Władimir Nikołow ocenił, że rytm gry zespołu w meczu z Czechami był słaby. Uważa jednak, że zespół ma szanse na awans. "Grupa jest równorzędna. Musimy udowodnić, że potrafimy się wyprostować po porażce i iść do przodu. Nie wiem jednak, czy potrafimy się uspokoić i przezwyciężyć napięcie" - dodał. Według dziennikarzy najważniejszym problemem Bułgarów jest słabe przyjęcie zagrywki. "Po zakończeniu kariery Płamena Konstantinowa zespół bułgarski ma poważne trudności z zagrywką" - napisał dziennik "Dnewnik". Media podkreślają, że mimo porażek atmosfera w bułgarskim zespole jest normalna, nie ma konfliktów personalnych, które mogłyby zakłócić grę. Dziennik "7 dni sport" pisze, że zwycięstwo nad Polakami może przywrócić Bułgarów do grona faworytów. "I w mistrzostwach piłkarskich w 1994 r. zaczynaliśmy od porażek, lecz graliśmy w półfinałach". Gazeta przypomina, że Polska, chociaż jest silniejszą drużyną niż Czesi, została niedawno pokonana przez Bułgarię w Memoriale Huberta Wagnera. "Z Brazylią wszystko jest jasne - pięć meczów w tym sezonie - pięć porażek. Jedyną szansą bułgarskiego zespołu jest desperacki atak na Polskę" - pisze gazeta. Mecz Polska - Bułgaria odbędzie się w piątek w Ankonie. Ewgenia Manołowa