"Zaoferowano mi 100 tysięcy dolarów, abym wpłynął na wynik rywalizacji. Natychmiast odrzuciłem propozycję. To było przy okazji meczu w ramach europejskich rozgrywek klubowych" - przyznał w sobotę Ristoskow na antenie lokalnej telewizji bułgarskiej "Kanał 3". Arbiter odmówił podania szczegółów. Dodał jedynie, że o całej sprawie wiedzieli również jego ówcześni asystenci - Weselin Miszew i Jordan Iwanow. Miszew stwierdził, że tylko w jednym meczu był asystentem na linii Ristoskowa. "Prowadziliśmy razem spotkanie rundy preeliminacyjnej Pucharu UEFA (obecnie nazywanego Ligą Europejską - przyp. red.) pomiędzy azerskim Neftczi Baku i austriackim SV Ried. Nie wiem jednak nic o propozycji za 100 tysięcy dolarów" - podkreślił Miszew na antenie "Kanał 3". Spotkanie, o którym wspomniał Miszew, odbyło się 2 sierpnia 2007 roku w Baku. Piłkarze Nefczi wygrali 2:1, ale to nie wystarczyło im do awansu. W dwumeczu Azerowie przegrali bowiem 3-4 (wcześniej w Austrii ulegli SV Ried 1-3). "Pamiętam, że sędzia Ristoskow prowadził zawody bardzo dobrze, zreszta otrzymał za swoją pracę wysokie noty" - podkreślił Miszew. W 2006 roku Ristoskow został pobity w Bułgarii przez trzech zamaskowanych mężczyzn. Do zdarzenia doszło kilka tygodni po tym, jak sędziował derbowy mecz Lewski - CSKA Sofia. W maju ubiegłego roku bułgarski arbiter wyjechał do Austrii, gdzie prowadzi mecze w niższych ligach.