Mundial na żywo w INTERIA.PL - kliknij i dowiedz się więcej! Dyżurny frazes Johanna Cruyffa trafił tym razem na reprezentacje obu krajów. Sławny Holender ocenił, że nie podoba mu się gra rodaków, a za oglądanie Brazylii nie wydałby złamanego grosza. Wsparł go Tostao, kolega Pelego z legendarnej, mistrzowskiej drużyny "Canarinhos" (Meksyk, 1970 rok), która jest do dziś synonimem piękna: "Brazylijscy piłkarze grają w Europie i stali się tacy jak wszyscy. Nie ma już w naszej piłce nic wyjątkowego. Futbol, o jakim marzymy, nie istnieje". Carlos Dunga i Bert van Marwijk uśmiali się do rozpuku. Selekcjoner Brazylii odpowiedział zgryźliwie, że o ile wie, to Cruyff nigdy za wejście na stadion nie wydał złamanego grosza. W imieniu trenera "Pomarańczowych" odpowiedział jego największy geniusz Arjen Robben: "Mamy dość zachwycania wszystkich i przegrywania. Nie oczekujcie od nas spektaklu, bo my chcemy być wreszcie mistrzami świata". Dunga przyjechal po tytuł! Do głowy ciśnie się przykład pierwszy z brzegu. Na Euro 2008 drużyna Marco van Bastena grała w grupie porywająco (wysokie wygrane nad Włochami i Francją), by w ćwierćfinale polec z Rosją, prowadzoną przez znacznie bardziej pragmatycznego Guusa Hiddinka. Żeby zrozumieć, co czuje Dunga, wystarczy przenieść się o cztery lata wstecz. Na niemieckim mundialu Carlos Alberto Parreira musiał upchnąć w składzie zbyt dużą grupę gwiazd (Ronaldo, Adriano, Ronaldinho, Kaka, Robinho), bilety doskonale sprzedawały się nawet na treningi "Canarinhos", którzy jednak przegrali z Francją i wrócili do domu bez medalu. Wychowani w futbolu niemieckim Dunga i van Marwijk mają ze sobą sporo wspólnego. Selekcjoner Brazylii przeznaczył przed mistrzostwami do odstrzału całą plejadę gwiazd. Tostao uważa, że grając na 40 proc. możliwości Ronaldinho jest lepszy od tych, których selekcjoner zabrał do RPA. Faktycznie za sztandarową postać w zespole pięciokrotnych mistrzostw świata uchodzi dziś prawy obrońca Maicon. Druga linia składa się z pracusiów, wspartych dalekim od życiowej formy Kaką. "Kiedyś w reprezentacji Brazylii podziwiałem Gersona, Tostao, Socratesa, Falcao, Zico..., a teraz każą mi się zachwycać Gilberto, Melo, Bastosem czy Baptistą" - mówi z wyrzutem Cruyff. Dunga nie ma zamiaru zachwycać Cruyffa, Tostao ani nikogo innego. Przybył do RPA po tytuł mistrza świata i chce zdobyć go za wszelką cenę. Czterech strzela, reszta broni! Żadna inna drużyna nie jest skoszarowana w RPA dłużej niż Brazylia. Wynajęto kapłana do wspólnych modłów, a piłkarze odcięci są od krytyki ich stylu gry płynącej z ojczyzny. Nie zachwycają kibiców, ale na bukmacherach zrobili wrażenie - w zakładach szanse drużyny Dungi na tytuł mistrzowski oceniane są najwyżej. To zespół zdyscyplinowany, zrównoważony, skuteczny, w którym za odrobinę niezbędnego szaleństwa odpowiada Robinho. Van Marwijk też uczył się dyscypliny w Bundeslidze (Borussia Dortmund). O mentalności trenera Holendrów świadczy dobór asystentów. Stoper Frank de Boer i defensywny pomocnik Philip Cocu grali w Barcelonie, ale ich znakiem firmowym była odpowiedzialność i serce do walki. Zespół van Marwijka stracił dotąd w RPA dwa gole - oba z rzutów karnych. Dzisiejsza Holandia podzielona jest niewidzialną linią. "Wielka Czwórka", czyli Robben, Sneijder, Van Persie i Kuyt (lub van der Vaart), odpowiada za zdobywanie goli, reszta ma zabezpieczać bramkę Maartena Stekelenburga. Holendrzy nie przegrali od 23 spotkań, czyli od września 2008 roku. Ktoś musi wygrać! Cocu i Frank de Boer pamiętają porażki Holandii z Brazylijczykami: w ćwierćfinale mistrzostw w USA (1994) i półfinale turnieju we Francji (1998). W obu spotkaniach grał także Dunga. W pierwszym "Canarinhos" prowadzili 2-0, ale "Pomarańczowi" zdołali wyrównać - w 90. min zwycięską bramkę zdobył obrońca Branco. Cztery lata później doszło do karnych, które skuteczniej bronił Claudio Taffarel. Cruyff woli oczywiście wspominać swoje czasy i mundial w RFN, gdzie "Pomarańczowi" pobili broniących tytułu Brazylijczyków 2-0. "Wreszcie doczekaliśmy sytuacji, w której to nie my jesteśmy faworytami" - mówi van Marwijk, sugerując, że w meczu z Brazylią jego drużyna będzie miała jeszcze większe prawo skupić się na defensywie. Miłość do dyscypliny nie pozwoliła mu jednak uniknąć tradycyjnych polemik nad atmosferą w drużynie "Pomarańczowych". Wywołał je Van Persie, który zdejmowany z boiska w 80. min meczu ze Słowakami zapytał trenera, dlaczego zmienia jego, a nie Sneijdera. Napastnik Arsenalu wyparł się tych słów. Na Brazylijczyków Holandia ma być dziś jednak zjednoczona. Gdyby się udało pobić faworyta i przedostać do półfinału, realne byłoby wszystko. Może pokolenie Cruyffa ze swoimi dwoma srebrnymi medalami MŚ (1974 i 1978) przestanie być wreszcie w holenderskim futbolu punktem odniesienia? Dunga i van Marwijk poświęcili piękno dla efektywności - jeden z nich musi dziś jednak przegrać. Holandia - Brazylia, piątek godzina 16.00. Przewidywane składy Holandia: Stekelenburg - van der Wiel, Heitinga, Mathijsen, van Bronckhorst - De Jong, Sneijder, van Bommel - Robben, van Persie, Kuyt. Brazylia: Julio Cesar - Bastos, Juan, Lucio, Maicon - Josue, Kaka, Gilberto Silva, Dani Alves - Robinho, Luis Fabiano. Porozmawiaj o artykule na blogu Darka Wołowskiego *** Zobacz komplet wyników MŚ w RPA!