Obaj nie wyobrażają sobie Bożego Narodzenia poza domem i bez żywej choinki. Wigilia musi być tradycyjna czyli staropolska, z najbliższą rodziną przy pachnącym lasem drzewku. "Żadne plastiki! Choinkę wybrałem wraz z tatą, a potem wspólnie ją wszyscy ubieraliśmy. Ten piękny czas jest zdecydowanie zbyt krótki. W drugi dzień świąt mam już trening" - zaznaczył Brzeziński, który został uznany najlepszym w tym roku zawodnikiem Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Wspomniał, że najpiękniejszy prezent już otrzymał. Jest nim czteromiesięczny synek Gabriel. Wcześniej takim darem była córeczka, która za parę miesięcy skończy trzy lata. Rafał Hejmej (Zawiszy Bydgoszcz) także uważa, że ten czas mógłby trwać nieco dłużej. "Wspólne świętowanie to zawsze miły okres. Poprzedza je gotowanie i sprzątanie, ale do kuchni raczej nie wchodzę. Ciągłe wyjazdy, treningi i zawody sprawiają, że święta są ogromną przyjemnością, zwłaszcza, gdy mogę być z rodzicami, żoną Agnieszką i półtoraroczną córeczką Laurą" - podkreślił. Bydgoszczanin wyjawił, że najbardziej lubi potrawy z karpia i ... robić niespodzianki. "Dawanie prezentów sprawia mi olbrzymią przyjemność". Największym jego marzeniem jest olimpijski medal. "Z Marcinem Brzezińskim, Mikołajem Burdą, Wojciechem Gutorskim, Sławomirem Kruszkowskim, Sebastianem Kosiorkiem, Michałem Stawowskim, Patrykiem Brzezińskim i sternikiem Danielem Trojanowskim zajęliśmy piąte miejsce w pekińskich igrzyskach. W Londynie chcę stanąć na podium! Myślę, że koledzy mają też takie marzenia" - powiedział Hejmej