Bryant w trzeciej kwarcie zdobył 21 punktów, mimo że w ubiegłym tygodniu praktycznie nie trenował z powodu kłopotów z kolanem. - Chciałem wyjść i być agresywnym, sprawić, żeby ich obrona musiała się dostosować do mnie, a nie na odwrót - powiedział lider "Jeziorowców". To był 11. mecz w karierze Bryanta, w którym zdobył przynajmniej 40 "oczek" w play off, a szósty z rzędu w tej fazie z przynajmniej 30 punktami, co jest jego osobistym rekordem, chociaż ostatnio mógł tylko wykonywać ćwiczenia rzutowe, które widać przyniosły dobry efekt. - Czułem się o wiele lepiej. Przerwa pomogła mi niesamowicie - stwierdził Bryant. Lakers, którzy już w środę podejmą Suns w meczu numer dwa, mają nadzieję awansować do trzeciego z rzędu finału NBA, gdzie mogą trafić na zwycięzcę pary Orlanda Magic (gra tam Marcin Gortat) - Boston Celtics. - Nie zwiesimy teraz głów i oddamy spotkanie numer dwa bez walki - powiedział Steve Nash, obrońca Suns. - W poniedziałek nie zagraliśmy dobrze. Kobe był niesamowity. Musimy się poprawić i na to liczę we środę - dodał. Phil Jackson, szkoleniowiec Lakers, obawiał się jak przerwa wpłynie na postawę jego gwiazdy, ale jak na razie jego obawy okazały się płonne. - Wygląda na to, że Kobe dostał to, co mu było potrzebne - odpowiednią ilość odpoczynku i odpowiednią ilość treningu strzeleckiego - mówił Jackson. Jego podopieczni zakończyli pierwszą kwartę serię 18:4, obejmując prowadzenie 33:26. W jej końcówce koszykarze Suns spudłowali dziewięć z 11 rzutów, a Bryant popisał się celnym trafieniem równo z syreną. Do przerwy gospodarze prowadzili 62:55, w czym duża zasługa rezerwowego Lamara Odoma, który w tym czasie zdobył 15 punktów i zebrał osiem piłek. W sumie zakończył mecz z dorobkiem 19 punktów i 19 zbiórek. Bryant, który w całym meczu trafił 13 z 23 rzutów, w trzeciej kwarcie przejął na siebie ciężar gry, wyprowadzając zespół na 19-punktowe prowadzenie. Po serii 12:2 w czwartej kwarcie zrobiło się 115:89 i stało się jasne, że Lakers nie przegrają tego meczu. - Nie zagraliśmy dobrze. Nie stosowaliśmy tej strategii, o której rozmawialiśmy przed spotkaniem - przyznał Amare Stoudemire, który zdobył 23 punkty.