Przed rozpoczęciem rozmowy z Pawłem zadzwonił jego telefon. "O, Głowa dzwoni, pewnie z gratulacjami" - stwierdził uradowany wygraną piłkarz. Na boisku długo utrzymywał się remis. Gole padły tak naprawdę w końcówce. Co się stało, że wcześniej nie potrafiliście strzelić bramki? Wykorzystaliśmy to, co sobie stworzyliśmy. Mogliśmy wygrać tutaj bardzo wysoko. Problem jest taki, że brakuje skuteczności. Mam nadzieję, że przez tydzień to poprawimy, bo tu tkwi największy problem. Jak strzeliliśmy pierwszą bramkę, to padła od razu druga i potem stwarzaliśmy kolejne sytuacje. Będzie nad czym pracować podczas tego tygodnia. Poczułeś ulgę, jak trafiłeś do siatki? Bardzo dużą. Przed tą bramką miałem ze dwie czy trzy sytuacje. To była najtrudniejsza z sytuacji. Z drugiej strony w pierwszej połowie byłem na spalonym, ale to nie znaczy, że nie mogłem trafić. Przy drugiej, zaraz na początku drugiej połowy, źle trafiłem. Ta piłka nabrała przyspieszenia, bo skozłowała przede mną i źle nastawiłem stopę. A przy trzeciej ? dobre zachowanie bramkarza. Czy rywal zagrał tak, jak się spodziewaliście? Wiedzieliśmy, że jest to zespół z teoretycznie niższej półki. No i zresztą było to widać na boisku, chociaż nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie. Brakuje nam jeszcze trochę świeżości i szybkości, ale cieszymy się z tego zwycięstwa, bo po tej Levadii było nam to potrzebne. Czy kibice nie muszą się martwić o skuteczność? Przyjdzie z czasem? Na pewno tak. Z biegiem czasu na pewno odzyskamy świeżość i jak wejdziemy w rytm meczowy, na pewno ta skuteczność będzie lepsza.